– Nie widzę powodu, dla którego dwie trzecie obywateli musiałyby stracić część wolności, w sytuacji gdy jedna trzecia się waha – w ten sposób kanclerz Austrii Alexander Schallenberg (ÖVP) zapowiedział wprowadzenie drastycznych ograniczeń dla niezaszczepionych obywateli.
Od poniedziałku niezaszczepieni Austriacy nie powinni opuszczać miejsc zamieszkania bez ważnego powodu (np. wyjście do pracy, szkoły, sklepu spożywczego, lekarza czy udziału w obrzędach religijnych). Dotyczy to też wszystkich, którzy przyjęli tylko jedną dawkę, chyba że posiadają ważny test PCR. Nowe regulacje nie dotyczą dzieci.
Na razie mają obowiązywać do 24 listopada i dotyczą co najmniej 2 mln mieszkańców kraju. Kontrolą nowych obostrzeń zajmą się dodatkowe patrole policyjne. Regulacje te są bezprecedensowe w skali europejskiej, choć wiele rządów – jak ostatnio np. w Holandii – wprowadza dodatkowe środki ostrożności w postaci częściowego lockdownu. W Holandii doprowadziło to do ulicznych protestów i starć z policją.
Czytaj więcej
Od poniedziałku w Austrii osoby niezaszczepione przeciw COVID-19 będą mogły opuszczać swe domy tylko w wybranych przypadkach.
Część prawników uważa, że jest ono sprzeczne z konstytucją. – Konieczne są wszystkie formy sprzeciwu przeciwko koronafaszyzmowi koalicji rządowej – wezwał na Twitterze Herbert Kickl, szef prawicowo-populistycznej Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ). Ugrupowanie to sceptycznie odnosi się do szczepień, głosząc, że wszelkie próby przymusu naruszają konstytucyjne gwarancje wolności. Z drugiej strony kilkudziesięciu ekspertów zaapelowało kilka dni temu o wprowadzenie w całym kraju zasady 2G plus, co oznaczałoby zakaz wstępu np. do restauracji nawet zaszczepionym i ozdrowieńcom (2G) bez ważnego testu PCR.