Po pierwszym drinku większość osób czuje przyjemne pobudzenie. To za sprawą zwiększonego wydzielania dopaminy, neuroprzekaźnika, który reguluje poziom energii w organizmie i odpowiada za dobre samopoczucie.
Jednak jeśli nie uda się na pierwszym drinku poprzestać, kolejne dawki alkoholu stopniowo będą tłumiły efekt pobudzenia. Duże stężenie etanolu we krwi doprowadzi do zmniejszenia ogólnego poziomu aktywności mózgu. Alkohol wzmacnia aktywność GABA, który jest w mózgu głównym neuroprzekaźnikiem hamującym i jednocześnie redukuje pobudzający wpływ kwasu glutaminowego. Nasze neurony stają się „ociężałe”. To moment, kiedy nadchodzi zmęczenie, a nastrój pikuje w dół (alkohol to depresant).
– Filiżanka espresso może sprawić, że poczujemy się mniej senni, ale to nie oznacza, że będziemy bardziej trzeźwi. W rzeczywistości połączenie kofeiny i alkoholu może być potencjalnie niebezpieczne – ostrzega dr Mary Claire O'Brien, starsza prodziekan ds. Edukacji zdrowotnej w Wake Forest School of Medicine, która od lat bada interakcje między kofeiną i alkoholem.
Czytaj też: Picie w młodości szkodzi nawet po wielu latach
Amerykańskie wytyczne żywieniowe wręcz ostrzegają przed łączeniem tych dwóch substancji. Dlaczego? Przede wszystkim kofeina nie przyspiesza metabolizmu alkoholu. By organizm sobie z nim poradził, potrzebuje dokładnie tyle samo czasu, ile bez kofeiny.