Reklama
Rozwiń
Reklama

Więcej życia, więcej dni

Raka trzustki można leczyć lepiej: wystarczy wykorzystać nowe terapie i przeorganizować leczenie. O tym, jak to zrobić, rozmawiali eksperci w redakcji „Rzeczpospolitej".

Publikacja: 07.03.2016 17:17

Dyskutanci od lewej: Bartosz Poliński, Leszek Kraj, dr Janusz Meder, prof. Piotr Wysocki, wiceminist

Dyskutanci od lewej: Bartosz Poliński, Leszek Kraj, dr Janusz Meder, prof. Piotr Wysocki, wiceminister Piotr Warczyński, prowadząca Iwona Schymalla, prof. Violetta Sulżyc-Bielicka, dr Andrzej Cichocki, prof. Maciej Krzakowski, dr Mariola Kosowicz

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

U każdego, kto choć trochę interesuje się medycyną, słowa „rak trzustki" wywołują dreszcz grozy. To najgorzej rokujący z nowotworów. Jak to ujął podczas dyskusji prof. Maciej Krzakowski, konsultant krajowy w dziedzinie onkologii klinicznej: – Rak trzustki znajduje się dokładnie na samym końcu w statystykach przeżycia. Główna przyczyna jest taka, że choroba ta przebiega w pierwszych stadiach zupełnie lub prawie bezobjawowo. Tylko u 10 proc. pacjentów udaje się wykryć ją w pierwszym lub drugim stadium, kiedy jeszcze można przeprowadzić operację chirurgiczną. Co piąty z operowanych pacjentów przeżyje po operacji pięć lat – mówił prof. Krzakowski.

Łatwo obliczyć: szczęśliwcy, o których mówił prof. Krzakowski, to 20 proc. wszystkich chorych. Ale nie znaczy to, że pozostałym pacjentom nie można pomóc. Owszem, można, tylko należy, po pierwsze, lepiej zorganizować leczenie, a po drugie, wykorzystać dobrodziejstwa innowacyjnych terapii.

Dwa razy lepszy lek

Dziś standardowa chemioterapia raka trzustki to gemcytabina: daje medianę przeżycia mniej więcej 6,5-miesięczną. Dla porównania innowacyjny nab-paklitaksel wydłuża ten wynik do 8,5 miesiąca. Mówimy tu o medianie, więc połowa pacjentów będzie żyła dłużej: dwuletnie przeżycie udało się osiągnąć u 9 proc. chorych (u leczonych gemcytabiną odsetek ten wynosi 4 proc.). Czyżbyśmy mieli więc szansę za pomocą tego leku podnieść skuteczność leczenia dwukrotnie? Owszem, ale tylko u tych pacjentów, u których można go stosować. – Tylko ok. 25 proc. chorych kwalifikuje się do chemioterapii. Ten fakt trzeba zresztą uwzględnić, układając plany refundacyjne – mówił prof. Krzakowski.

Nab-paklitaksel to pierwsza terapia raka trzustki od dawna, która daje tak duży postęp w leczeniu. Wprawdzie istnieje inny lek o porównywalnych efektach, ale, jak stwierdziła prof. Violetta Sulżyc-Bielicka, jest on tak toksyczny, że u bardzo niewielu pacjentów można go stosować – większość chorych jest i tak bardzo wycieńczona chorobą.

Kolejnym sposobem, by dopomóc chorym na raka trzustki, jest lepsza organizacja leczenia. Chodzi o to, by wcześniej wykrywać nowotwór, a potem szybciej i lepiej go operować. – Operujemy zbyt późno – mówił dr Andrzej Cichocki, ordynator oddziału chirurgii Kliniki Onkologicznej Centrum Onkologii w Warszawie. – Oczekiwanie na operację u nas w klinice trwa dwa miesiące, a wystarczy miesiąc, by skuteczność procedury spadła o połowę.

Reklama
Reklama

Niestety, nie da się tego problemu rozwiązać, odsyłając pacjentów do innych szpitali, bo operacje trzustki są niezwykle trudne, trzeba mieć w nich wielkie doświadczenie. Najlepszym sposobem byłoby, jak zgodzili się eksperci, powołanie jednego lub co najwyżej kilku ośrodków, które zajmowałyby się tą chorobą: operacjami, dobieraniem chemioterapii, a także specjalistycznym leczeniem bólu, bo nowotwór trzustki wiąże się z wielkim, trudnym do leczenia bólem. – Trzustka jest gęsto otoczona nerwami, guz nacieka na sploty nerwowe – tłumaczył lek. med. Leszek Kraj. – W takiej sytuacji opioidy nie pomagają. A leczenie bólu jest naszym lekarskim obowiązkiem. Jest takie lekarskie powiedzenie: jeśli nie można dołożyć dni do życia pacjenta, dołóżmy życie do dni, które zostały.

Wykluczyć w pierwszej kolejności

Co jeszcze można zrobić? Zapobiegać – apelował wiceminister zdrowia Piotr Warczyński, przypominając, że ryzyko raka rośnie, gdy palimy, tłusto jemy i unikamy ruchu. Jak we wszystkich nowotworach w raku trzustki kluczowa jest wczesna wykrywalność. – Mam wrażenie, że lekarze podstawowej opieki zdrowotnej, zastanawiając się, co pacjentowi dolega, myślą o nowotworach w ostatniej kolejności – mówił Bartosz Poliński z fundacji Alivia. – Tymczasem jest to pierwsza ewentualność, którą należy wykluczyć.

Z całości dyskusji wyciągnąć można wniosek, że choć rak trzustki ma opinię choroby, z którą medycyna nie potrafi walczyć, to prawda jest inna: przy dobrej organizacji leczenia i użyciu wszelkich dostępnych środków można znacznie poprawić rokowania pacjentów.

Oczywiście – nowe terapie są drogie. Jak jednak zaznaczył dr Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii: – Trzeba negocjować ceny, wykorzystać stosowane na świecie instrumenty podziału ryzyka (np. że za terapię, jeśli ta nie zadziała, płaci producent leku – przyp. red.) oraz nie ustawać w poszukiwaniu alternatywnych dla budżetu źródeł finansowania onkologii.

Zdrowie
Paradoks świąt Bożego Narodzenia. Dlaczego to wtedy dochodzi do największej liczby zawałów?
Zdrowie
Miał być „oddech” dla zadłużonych szpitali. Co dalej z reformą?
Zdrowie
Ważne zmiany dla pacjentów w 2025 r. Nowe bezpłatne badania są już dostępne
Zdrowie
Z czego wynika problem z dostępem do logopedy na NFZ? Ekspertka wyjaśnia
Zdrowie
Co z planami naprawczymi w zadłużonych szpitalach? „Mamy marazm”
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama