Prawnik wyrzucony z aplikacji. Porównał sędzię do niemieckiego okupanta

Aplikant radcowski, który porównywał sędzię do niemieckiego okupanta i bezdusznego kata został wyrzucony z aplikacji. Sprawę dyscyplinarną rozstrzygnął ostatecznie Sąd Najwyższy.

Publikacja: 01.07.2024 14:57

Prawnik wyrzucony z aplikacji. Porównał sędzię do niemieckiego okupanta

Foto: Adobe Stock

Sprawa ta dotyczy Roberta M., który odbywał aplikację radcowską w Warszawie. Jego kariera w tym zawodzie stanęła jednak pod znakiem zapytania w lipcu 2020 r. Był on wtedy oskarżycielem prywatnym w procesie przed sądem rejonowym. W ramach postępowania przyszły radca prawny złożył m.in. wniosek o wyłączenie sędzi prowadzącej sprawę i zażalenie na jedno z wydanych przez nią zarządzeń. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie treść tych pism procesowych. Zarzucił w nich bowiem sędzi utrudnianie prawidłowego przebiegu postępowania, mataczenie i chęć „uwalenia sprawy”.

Aplikant obraża sędzię. „Jak Niemiec za czasów okupacji”

Prawnik formułował swoje pisma w kontrowersyjny i niewybredny sposób. We wniosku o wyłączenie sędzi pisał: „Pani M. jest gorsza niż bezduszny kat. Zachowuje się jak Niemiec za czasów okupacji. Wnoszę o wyłączenie tej oderwanej od rzeczywistości pseudo sędzi”.

W innym wniosku mężczyzny czytamy: „Pani M. przeszła samą siebie w tych wypocinach. Bez wątpienia ma problemy z poprawnym myśleniem. Wypisuje niedorzeczne farmazony by uwalić sprawę. Roznieca ogień zemsty”.

Czytaj więcej

Sędzia, który kradł pendrive'y nadal w zawodzie. Zarabia 10 tys. zł miesięcznie

Za ubliżanie sędzi wyrzucony aplikacji. Nie zostanie radcą prawnym

Stołeczny sąd powiadomił o osobliwych praktykach aplikanta Okręgową Izbę Radców Prawnych. Sprawa trafiła przed sąd dyscyplinarny, który uznał, że mężczyzna popełnił przewinienie dyscyplinarne i naruszył godność aplikanta. W konsekwencji wymierzono mu karę wydalenia z aplikacji.

- Treść pism obwinionego skierowanych do sądu rejonowego nie pozostawia wątpliwości co do ich interpretacji jako niedopuszczalnych wobec sędziego prowadzącego sprawę. (…) W treści tych pism trudno znaleźć chociaż jeden akapit nie zawierający inwektyw pod adresem sędzi – wskazał sąd dyscyplinarny.

Robert M. odwołał się od tej decyzji domagając się uniewinnienia. Uzasadniał to m.in. nieodroczeniem rozprawy dyscyplinarnej podczas jego nieobecności i kwestionowaniem przez sąd wiarygodności zaświadczenia lekarskiego. Wyższy sąd dyscyplinarny nie uwzględnił jednak tego wniosku. Wskazywał, że obwiniony nie musi być obecny podczas rozprawy, a sąd dochował należytej staranności w rozpatrzeniu jego prawy. W rezultacie utrzymał rozstrzygniecie usuwające aplikanta z aplikacji.

Sąd podkreślił przy tym, że sposób w jaki zachowują się osoby odbywające aplikacje, powinien być wzorem dla innych członków społeczeństwa, a postępowanie obwinionego podważa zaufanie do zawodu radcy prawnego i autorytet samorządu radcowskiego.

Mężczyzna jednak nie poddał się i złożył kasację do Izby Odpowiedzialności Sądu Najwyższego. Zawarł w niej m.in. część już wcześniej podnoszonych zarzutów. Ostatecznie w ostatnich dniach SN oddalił tę kasację jako oczywiście bezzasadną, utrzymując karę wydalenia aplikanta z aplikacji.

Sygnatura akt: II ZK 47/23

Sądy i trybunały
Ważna opinia z TSUE ws. neosędziów. Nie spodoba się wielu polskim prawnikom
Sądy i trybunały
Będzie nowa ustawa o Sądzie Najwyższym. Ujawniamy plany reformy
Matura i egzamin ósmoklasisty
Jakie warunki trzeba spełnić, aby zdać maturę 2025?
ZUS
Kolejny pomysł zespołu Brzoski: ZUS rozliczy składki za przedsiębiorców
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Prawo rodzinne
Resort Bodnara chce dać więcej czasu rozwodnikom. Szykuje zmianę w prawie