Mowa o adwokacie Tomaszu Ż. Jak informowaliśmy niedawno, wrocławska prokuratura postanowiła uchylić orzeczony wobec niego w październiku tymczasowy areszt. Prowadzący śledztwo ws. warszawskiej reprywatyzacji uznali, że wystarczą środki o charakterze wolnościowym, w tym poręczenie majątkowe. Po wyjściu adwokata na wolność stołeczna palestra uznała, że tym samym ustały przesłanki jego tymczasowego zawieszenia. Rzecznik dyscyplinarny postanowił umożliwić Tomaszowi Ż. wykonywanie zawodu.
Po wyjściu na wolność mecenas zajął się tym, co robił wcześniej: prowadzeniem spraw związanych z dekretowymi nieruchomościami. Jak informował członek komisji weryfikacyjnej Sebastian Kaleta, Tomasz Ż. przesłał m.in. pisma do lokatorów jednej z zreprywatyzowanych kamienic wskazujące, że z uwagi na zły stan budynku (stwierdzony przez nadzór budowlany) powinni go opuścić. Informacja o tym zbulwersowała część przedstawicieli palestry. Na tę działalność zareagowali szybko dolnośląscy śledczy.