Naczelna Rada Adwokacka zaapelowała do dziennikarzy o staranność w informowaniu o tej sprawie.
- Media zamiennie używają terminów „prawnik" i „adwokat", traktując je jako wyrazy bliskoznaczne. Prezydium NRA wyjaśnia, że Stanisław Sz. nie jest ani adwokatem, ani aplikantem adwokackim – czytamy w wydanym wczoraj oświadczeniu Prezydium NRA.
Władze korporacji zwracają uwagę, że posługiwanie się terminem „adwokat" w odniesieniu do Stanisława Sz., może godzić w dobre imię Adwokatury.
Jak informowały media, urodzony w ZSRR Stanisław Sz. przyjechał do Polski na początku lat 90. Tu skończył studia prawnicze na Uniwersytecie Szczecińskim, a następnie przeniósł się do Warszawy, gdzie został doktorantem na Uniwersytecie Warszawskim. Według portalu tvn24.pl był aplikantem radcowskim. Od 2013 roku pracował w jednej z dużych stołecznych kancelarii. Starał się także o staż w Ministerstwie Gospodarki, ale odmówiono mu ze względu na wiek. W kwietniu założył własną działalność gospodarczą – firmę konsultingową.