8 września ma odbyć się spotkanie zwolenników Roberta Biedronia we Wrocławiu. To dzień dużej konwencji Platformy i Nowoczesnej. W stolicy Dolnego Śląska mówi się, że będzie to jednocześnie spotkanie organizacyjne nowego projektu. Dzień wcześniej, 7 września, Biedroń organizuje spotkanie w Gdańsku. Te dwa wydarzenia odbywają się pod nowym hasłem: "Burza mózgów z Robertem Biedroniem". Do startu projektu pozostało jednak sporo czasu. Zgodnie ze scenariuszem, który poznaliśmy, ma to nastąpić najwcześniej po wyborach samorządowych. W tej chwili powstał w Słupsku za to komitet KWW Krystyny Danileckiej-Wojewódzkiej i Roberta Biedronia.To właśnie ona ma być kandydatką na prezydenta miasta.
Jednak już teraz widać, że bardzo wiele czynników, w tym totalna polaryzacja sceny politycznej i emocji wokół niej, sprawia, że start Biedronia będzie trudny. Prezydent Słupska przyciąga za to tłumy na spotkaniach w „terenie". Projekt ma też być już bardzo zaawansowany koncepcyjnie.
Kiedy?
Wyczucie czasu w polityce ma kluczowe znaczenie. Tym bardziej przy starcie nowego projektu politycznego. Jednak w przypadku Biedronia okazało się, że początek nie odbył się na jego warunkach. Co najważniejsze, najwięcej i najbardziej krytycznie o Biedroniu piszą media liberalne. Ten trend widać od kilku tygodni. To wszystko spowodowało, że start Biedronia nie odbył się tak, jakby mu się marzyło. Zarzut kierowany pod jego adresem jest prosty: Biedroń rozbija opozycję, potrzebna jest mobilizacja wokół Koalicji Obywatelskiej. Bez oficjalnego startu swojego projektu Biedroniowi trudno się przed tym bronić. Teza, że jego centrolewicowa propozycja może być szansą dla opozycji na poszerzenie elektoratu wobec dominacji PiS – arykułowana m.in. przez Jakuba Bierzyńskiego (uznawanego w stolicy za jedną z osób zaplecza) – pojawiła się w przestrzeni publicznej dopiero niedawno. Za to prezydent Słupska będzie musiał się mierzyć ze sprawą afery pedofilskiej w Słupsku, którą opisuje najnowszy „Newsweek", zarzucając prezydentowi zaniechania.
Z kim?
Zgodnie z krążącymi po politycznych kręgach stolicy informacjami Biedroń w nowym projekcie postawi wyłącznie na nowych ludzi, którzy nie są obecnie czynnymi politykami na ogólnokrajowej scenie politycznej. Biedroń będzie chciał w ten sposób wykreować nowe nazwiska. Jednak jak pokazały liczne przykłady, taka strategia może być ryzykowna.
Przekonał się o tym m.in. Janusz Palikot. Jak wynika z naszych informacji, Biedroń miał w ostatnim czasie spotkać się z Palikotem, ale rozmowa zakończyła się niczym. Poza Bierzyńskim Biedroń może liczyć na Michała Syskę, dyrektora Ośrodka im. Ferdynanda Lassalle'a.