Władza Zjednoczonej Prawicy nie umawiała się ze społeczeństwem na dzielenie kraju. Nie było mowy o tym, że polska „nowa normalność" ma polegać na segregacji i dyskryminacji. Tymczasem PiS dość wyraźnie pokazuje swój stosunek do tych, którym ufać nie chce. Piętnuje „przeciwników programu partii i rządu", „wrogów prostego człowieka", „zdrajców mówiących po niemiecku" itd. Dokonuje podziału społeczeństwa i jego instytucji. Odnotowuje się tych „gorszego sortu" i tych zaufanych, co prowadzi do segregacji.
Formalna równość wszystkich podmiotów wobec prawa staje się teorią. Pandemia i wygrane, kolejne już, wybory rozwiązały władzy ręce. Tych, którym partia nie ufa, dotykają sankcje karne i administracyjne. Nie mają szans na podjęcie pracy w sektorach kontrolowanych przez rządzących, wygrywanie w nich przetargów czy nawet prostych zleceń.
Dotykają ich także dodatkowe kontrybucje, jak ta na niekontrolowane przez władzę media, w których zresztą góra partii nigdy się nie pojawia, mimo zaproszeń. Z drugiej zaś strony, uprzywilejowane osoby i podmioty, chronione „wolą partii", subsydiowane są z pokrzywdzeniem innych i mogą liczyć na niewszczynanie śledztw i dochodzeń. Zaufani mogą budować kariery.
Nie jestem odosobniony w takim postrzeganiu otaczającej nas rzeczywistości. Bogusław Chrabota w artykule „Zaufanie, czyli gra o tron" celnie zauważa, że „władzy zależy na zaufaniu, ale wyłącznie własnego wyborcy. Reszta obywateli, (...) narodu, to po prostu głosujący przeciw PiS wrogowie, którym nie należy się wiele więcej niż pogarda". O lekcji dyskryminacji pt. „Pani nie jest nasza" pisze na FB Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, kandydująca bez powodzenia na urząd rzecznika praw obywatelskich: „Ustawa mówi, że rzecznikiem może być obywatel polski wyróżniający się wiedzą prawniczą, doświadczeniem zawodowym oraz wysokim autorytetem. Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło pozaustawową, przesądzającą przesłankę: »swój kandydat«. Na posiedzeniach sejmowej Komisji Sprawiedliwości posłowie prawicy nie mieli do mnie żadnych pytań". Dlaczego? Prostej odpowiedzi udzielił Jan Kanthak, poseł Solidarnej Polski: „Bo nie jest naszą kandydatką".
Nomenklatura i łaska
„Dawne myślenie polityczne przesiąknięte było ideą struktury społecznej opartej na odrębnych porządkach" – konstatuje Johan Huizinga. Struktura podziału opierała się na zaufaniu i łasce władzy. Rosja, aż do rewolucji, segregowała społeczeństwo tabelami rang i czynów. Komunizm leninowski, wyłoniony z feudalizmu, zastąpił uprzywilejowanych nową nomenklaturą partyjną. Krąg ten podlegał bezpośrednio przywódcy partii i narodu. Jego członkowie stali zaś ponad prawem obowiązującym zwykłych ludzi. Tak długo, jak obdarzani byli zaufaniem.