Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wysłał insp. Tadeusz Budzik, komendant główny policji. Śledztwo od 24 września prowadzi prokuratura w Płocku. Sprawa dotyczy poprzedniego kierownictwa komendy przy ul. Malczewskiego, m.in. szefa Włodzimierza Kaczmarskiego, zastępcy Piotra Berenta oraz kilku funkcjonariuszy z pionu dochodzeniowego.
W zawiadomieniu, które wpłynęło do prokuratury, są konkretne przypadki naruszeń prawa od stycznia 2006 r. do kwietnia 2007 r. Zarzuty dotyczą: utrudniania postępowania karnego, czyli zacierania śladów przestępstw, fałszowania dokumentów, fałszowania statystyk. – Między innymi zaniechania czynności procesowych przez funkcjonariuszy, które mogły skutkować niewykryciem sprawców przestępstw, a także niezgłaszaniem do rejestru rzeczy utraconych – mówi „Rz” Alicja Budka z Prokuratury Okręgowej w Płocku.
Komendant główny jako odpowiedzialnego za zaniedbania wskazuje szefa komendy Włodzimierza Kaczmarskiego, ale na razie nikomu nie postawiono zarzutów.
Nieprawidłowości w mokotowskiej komendzie jako pierwsza już w styczniu opisała „Rzeczpospolita”. Ujawniliśmy między innymi przypadki fałszowania statystyk. Napisaliśmy, że tamtejsi policjanci, aby poprawić swoje notowania, nie wpisali do zestawień statystycznych kilkudziesięciu spraw, które nie zostały zakończone i nie wykryto sprawców. W marcu opisaliśmy też przypadki mobbingu stosowanego przez zastępcę komendanta Piotra Berenta.
– Ówczesny komendant stołeczny Jacek Kędziora zdecydował wtedy o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego wobec ośmiu osób – mówi Marcin Szyndler, rzecznik stołecznej policji.