Mieli pojechać na misję ONZ, a nie na wojnę

Zatrzymani żołnierze byli szkoleni do wyjazdu na misję pokojową ONZ do Libanu

Publikacja: 15.02.2008 03:45

Mieli pojechać na misję ONZ, a nie na wojnę

Foto: Rzeczpospolita

Wojskowi, którzy zostali zatrzymani w związku z ostrzelaniem afgańskiej wioski Nangar Khel, byli w trakcie szkolenia, kiedy politycy zdecydowali, że polski kontyngent w ramach misji ONZ nie będzie zwiększony.

Komandosi z 18. Batalionu Szturmowo-Desantowego z Bielska-Białej szkolili się na wyjazd do Libanu już ponad pół roku. Jednym z dowódców na misji miał być kpt. Olgierd C., a jego podwładnymi m.in. żołnierze, których zatrzymała Żandarmeria Wojskowa w związku z ostrzelaniem wioski w Afganistanie.

Przygotowania do wyjazdu w bielskiej jednostce szły pełną parą. Na błękitne barwy ONZ przemalowano już nawet samochody i hełmy. Żołnierze ćwiczyli procedury, m.in. zachowań w warunkach miejskich, bo w przeciwieństwie do Afganistanu, gdzie żołnierze stacjonowali i wykonywali zadania w górach, w Libanie stacjonowaliby głównie w miastach.

Komandosi twierdzą, że obie misje znacznie się od siebie różnią i wymagają wypracowania zupełnie innych procedur działania. Jednak, jak mówią specjaliści, podstawowa różnica polega na tym, że Liban to misja pokojowa, defensywna, gdzie kładzie się nacisk na działania związane z pomocą humanitarną. Afganistan zaś to misja, wbrew opiniom polityków, wojenna.

We wrześniu 2006 roku prezydent Lech Kaczyński zapowiadał, że Polska jest gotowa wysłać do Libanu dodatkowych 300 żołnierzy. Była to reakcja na prośbę ONZ, która zaapelowała o zwiększenie sił w Libanie z 2 do 15 tys. żołnierzy.

Ostatecznie w październiku 2006 r. na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej minister Anna Fotyga zapowiedziała, że Polska nie zwiększy swojej obecności wojskowej w Libanie. Żołnierze z jednostki w Bielsku usłyszeli wówczas, że zamiast do Libanu pojadą na misję do Afganistanu.

– Potwierdzamy, że żołnierze z 18. Batalionu byli przygotowywani do wyjazdu do Libanu. W efekcie decyzji politycznej misja została wstrzymana i żołnierze zostali wysłani do Afganistanu – mówi „Rz” płk Cezary Siemion, szef Departamentu Prasowo-Informacyjnego MON.

Szkolenia, które miały przygotować wojskowych do wykonywania zupełnie innych zadań, rozpoczęli w październiku. A ich wyjazd planowano pierwotnie na początek 2007 r. Czasu więc było mało.

– To doświadczeni żołnierze. Oni chcieli jechać do Afganistanu, ale od samego początku przygotowania do wyjazdu były źle prowadzone – mówi oficer z bielskiej jednostki.

– Wiem, że syn miał początkowo jechać do Libanu. Później jednak zmieniły się plany. Do Libanu pojechali inni, a on zaczął się przygotowywać do misji w Afganistanie. Szczegółów niestety nie znam – zaznacza Janina M., matka chorążego Andrzeja O.

Więcej o sprawie mówi ojciec dowódcy plutonu, podporucznika Łukasza B. – Kiedy syn przyszedł do jednostki, trwały już przygotowania do misji w Afganistanie. Ale o Libanie także słyszałem – podkreśla Władysław B. Według niego przygotowania do pierwszego wyjazdu były bardzo zaawansowane. Dodaje jednak, że perspektywa wyjazdu do Afganistanu była dla jego syna zaskoczeniem.

– Od października 2006 roku szkolenia odbywały się praktycznie bez przerwy. Syn tylko wpadał do domu i zaraz jechał. Do Afganistanu wyruszył 26 kwietnia 2007 roku, niemal z marszu – tłumaczy.

Wcześniej Władysław B. wielokrotnie powtarzał, że jego zdaniem misja została źle przygotowana. – W Polsce obiecywano, że żołnierze będą mogli korzystać z nowych hummerów, tymczasem dostali podobno takie, których Amerykanie używali tylko do jazdy po bazie. Poza tym sami musieli doposażać się w sprzęt odpowiedni na tamte warunki, jak choćby kamizelki i buty – mówi.

Żołnierze, z którymi rozmawiała „Rz”, twierdzą, że hummery od Amerykanów nadawały się na złom. – Pamiętały chyba czasy Panamy. Często nie można ich było odpalić, a jak już się udało, na patrolach nie nadążały za rosomakiem – mówi jeden z weteranów afgańskiej misji.

Bliscy aresztowanych w sprawie Nangar Khel zamierzają się spotkać z ministrem obrony narodowej oraz ambasadorem USA w Polsce. – Chcemy podzielić się z nimi naszymi odczuciami i prosić o pomoc – wyjaśnia Władysław B., ojciec dowódcy plutonu, który prowadził ostrzał. Zapowiada, że chcieliby rozmawiać o okolicznościach i metodach zatrzymania żołnierzy, pracy prokuratury oraz możliwościach opuszczenia aresztu przez ich bliskich. – Mogliby przecież wyjść na wolność i odpowiadać przed sądem z wolnej stopy. Tyle już było poręczeń w tej sprawie, a sąd żadnego nie wziął pod uwagę. Nadal nie poznaliśmy dowodów na rzekomą winę naszych bliskich. W tej sprawie konsekwentnie zabija się godność żołnierza i munduru – podkreśla Władysław B. Pismo w sprawie ewentualnego spotkania zostało już wysłane do MON. Rodziny liczą, że minister Bogdan Klich pomoże im zorganizować spotkanie z ambasadorem USA. – Do spotkania z rodzinami upoważniłem wiceministra do spraw społecznych Czesława Piątasa. Sądzę, że dojdzie do niego lada dzień – zapowiada minister Klich.

—zal

Wojskowi, którzy zostali zatrzymani w związku z ostrzelaniem afgańskiej wioski Nangar Khel, byli w trakcie szkolenia, kiedy politycy zdecydowali, że polski kontyngent w ramach misji ONZ nie będzie zwiększony.

Komandosi z 18. Batalionu Szturmowo-Desantowego z Bielska-Białej szkolili się na wyjazd do Libanu już ponad pół roku. Jednym z dowódców na misji miał być kpt. Olgierd C., a jego podwładnymi m.in. żołnierze, których zatrzymała Żandarmeria Wojskowa w związku z ostrzelaniem wioski w Afganistanie.

Pozostało 90% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!