Przez słowa szefa MSZ mogą zginąć Polacy

Radosław Sikorski zadarł ze słynnym afgańskim watażką. I to w momencie, gdy rząd w Kabulu próbuje nakłonić Hekmatiara do złożenia broni.

Publikacja: 07.06.2008 03:44

Przez słowa szefa MSZ mogą zginąć Polacy

Foto: AFP

– Wasz minister zrobił poważny błąd. Polskim żołnierzom grozi teraz większe niebezpieczeństwo – ostrzega w rozmowie z „Rzeczpospolitą” były mudżahedin Abid Zareef Khan, który w latach 80. walczył z Rosjanami w Afganistanie.

Tak skomentował słowa Radosława Sikorskiego, który stwierdził w środę w Afganistanie, że „trzeba dopaść” winnych śmierci jego przyjaciela, kamerzysty Andy’ego Skrzypkowiaka. Radosław Sikorski powiedział wprost, że za morderstwo z 1987 roku obwinia ludzi związanych z byłym premierem Gulbuddinem Hekmatiarem.

Na reakcję nie trzeba było długo czekać. W czwartek ugrupowanie Hekmatiara, Hezb-e-Islami, które walczy z obcymi wojskami w Afganistanie, zapowiedziało, że nasili ataki na polskich żołnierzy.

– To oznacza, że już atakuje, tylko mu się nie udaje. Oby tak było dalej – komentował szef polskiej dyplomacji. – Jesteśmy tu po to, żeby pomagać demokratycznie wybranym władzom Afganistanu w stabilizacji kraju i po to, żeby pojmać tych, którzy są na liście terrorystów. Jest na niej 180 nazwisk, a wśród nich pan Hekmatiar – stwierdził Sikorski.

W Afganistanie od dawna mówi się jednak o próbach podjęcia negocjacji ze słynnym watażką. Amerykański ambasador w Kabulu stwierdził w tym tygodniu, że Waszyngton popiera próby porozumienia rządu z „każdym, kto nie odpowiada za największe zbrodnie”. William Wood nie chciał jednak powiedzieć, czy władze będą negocjować z Hekmatiarem.

– Hekmatiar był i jest jednym z najsilniejszych i najlepiej zorganizowanych przywódców. Bez niego nie uda się zaprowadzić pokoju w Afganistanie – tłumaczy Zareef Khan. Były mudżahedin ostro krytykuje wypowiedź polskiego ministra. – To bardzo poważny błąd. Rzucił wyzwanie nie terrorystom, tylko Pasztunom, którzy nigdy w swojej historii nie pogodzili się z obecnością obcych wojsk w swoim kraju. Ani Aleksandra Wielkiego, ani brytyjskich czy rosyjskich. Teraz niepotrzebnie mogą zginąć kolejni polscy żołnierze, ponieważ minister zapragnął prywatnej zemsty – przekonuje Khan.

Wicepremier Grzegorz Schetyna zapowiedział, że po powrocie ministra Sikorskiego do Polski rząd oczekuje wyjaśnień. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski przekonuje jednak, że bezpieczeństwo polskich żołnierzy w Afganistanie nie ucierpi. – Gdyby od słów polityków zależały losy wojny, to już byśmy mieli ten konflikt załatwiony. Nasi żołnierze są tam w ramach akcji militarnej – uznał Komorowski. MON nie chciało komentować słów polskiego ministra.

Jeśli polskiemu ministrowi leży na sercu dobro Afganistanu, to powinien się powstrzymać od wypowiedzi nawołujących do ścigania winnych śmierci jego przyjaciela. W czasie ostatnich wojen w Afganistanie zginęły 2 miliony ludzi. Niemal każda rodzina kogoś straciła. Ale wielu mieszkańców chce o tym zapomnieć, bo wolą pokój od zemsty i nieustan- nej spirali przemocy.

Jak mają zareagować na słowa polskiego ministra? Pamiętajmy, że w afgańskim rządzie jest już wielu byłych lokalnych watażków, którzy często mają na sumieniu życie nie tylko rosyjskich okupantów, ale także wielu cywilów i przeciwników politycznych.

Abdul Raszid Dostum, który początkowo walczył po stronie sowieckich wojsk, jest na przykład szefem Sztabu Generalnego. Takich osób jest mnóstwo. Dopuszczenie ich do władzy uznano za konieczność, ponieważ trwające od siedmiu lat działania militarne nie przynoszą efektów. Pokoju nie uda się zaprowadzić, jeśli nie zdobędzie się poparcia Pasztunów, których reprezentują m.in. Hekmatiar i jego partia Hezb-e-Islami. Pasztuni przez setki lat odpierali wszelkie najazdy na swój kraj. Oni po prostu nie chcą u siebie obcych wojsk. Nieprzypadkowo wypuszczono właśnie z więzienia pasierba Hekmatiara, który jest ważną figurą w jego partii. Rozmawiałem z nim, gdy po wyjściu na wolność przyleciał do Peszawaru. Zapewniał, że nie popełnił zbrodni, o które go oskarżano. Nie wiem, czy mówi prawdę, ale wiem, że bez rozmów z przywódcami tej jednej z najpopularniejszych pasztuńskich partii w kraju nie zapanuje spokój.

Sam jestem dziennikarzem i śmierć kolegi pana Sikorskiego nie jest mi obojętna. Mieszkam w regionie, gdzie mogę się obawiać też o swoje bezpieczeństwo. Gdyby szef polskiej dyplomacji był mężem stanu, za jakiego zapewne chce uchodzić, powiedziałby, że śmierć jego przyjaciela to ofiara, która nie pójdzie na marne, jeśli w Afganistanie zapanuje wreszcie pokój. Jestem przekonany, że w Polsce były ofiary śmiertelne w czasie komunizmu. Chciałbym się dowiedzieć, co wasz minister robi, aby postawić sprawców przed sądem. Albo dlaczego nie apeluje o ściganie byłych watażków, którzy są w afgańskim rządzie. Przecież nawet prezydent Karzaj nie ma czystych rąk.

– Wasz minister zrobił poważny błąd. Polskim żołnierzom grozi teraz większe niebezpieczeństwo – ostrzega w rozmowie z „Rzeczpospolitą” były mudżahedin Abid Zareef Khan, który w latach 80. walczył z Rosjanami w Afganistanie.

Tak skomentował słowa Radosława Sikorskiego, który stwierdził w środę w Afganistanie, że „trzeba dopaść” winnych śmierci jego przyjaciela, kamerzysty Andy’ego Skrzypkowiaka. Radosław Sikorski powiedział wprost, że za morderstwo z 1987 roku obwinia ludzi związanych z byłym premierem Gulbuddinem Hekmatiarem.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!