Odnalezienie rzekomo zmarłego Edwarda Graczyka w cieszącej się niegdyś złą opinią dzielnicy Gdańska nie jest proste. Nazwiska nie kojarzy sprzedawca ze sklepu przy budynku, w którym ma rzekomo mieszkać były oficer SB.
To odrapany magazyn z zakratowanymi oknami. – Tu nigdy nikt nie mieszkał – mówią okoliczni mieszkańcy.
Byłego kapitana nie znają klienci sklepu ani mieszkańcy sąsiadujących z magazynem domów.
Ślad pojawia się kilkaset metrów dalej. Graczyk ma mieszkać w niewielkim szarym budynku. Mieszczą się w nim władze dzielnicy. Niepozorny, szczupły mężczyzna w czapce i szaroniebieskiej kurtce w piątkowe przedpołudnie wychodzi z klatki. Trzyma siatkę i puszkę piwa.
[wyimek]Zdenerwowany Edward Graczyk przyznaje, że widział się z Lechem Wałęsą na konfrontacji w Instytucie Pamięci Narodowej [/wyimek]