To długa historia. W 1880 roku, gdy do Saint Louis przyjechała pierwsza fala polskich imigrantów, większość księży w tej okolicy wywodziła się albo z Włoch, albo z Irlandii, a Polacy chcieli mieć własną parafię z polskim księdzem. Archidiecezja nie mogła im wtedy dać na to pieniędzy, ale franciszkanie ofiarowali kawałek ziemi na obrzeżach miasta – dziś w jego centrum. Arcybiskup zgodził się dać parafianom prawo własności tej działki pod warunkiem, że nie będą od niego chcieli ani grosza na budowę kościoła. Od tamtej pory nie diecezja, lecz parafianie są prawnymi właścicielami ziemi i stojącego na niej kościoła. Diecezja zapewniała księdza, a za całą stronę finansową odpowiadała rada parafialna. To było wyjątkowe rozwiązanie. W 2003 roku w Ameryce wybuchł jednak wielki skandal związany z molestowaniem seksualnym dzieci przez księży. Kościołowi zaczęło brakować pieniędzy na odszkodowania, zaczęło się wyprzedawanie kościołów. W samym Saint Louis zamknięto ich tylko w jednym roku 25. I w takich okolicznościach arcybiskup zwrócił się do parafii z żądaniem zwrotu aktu własności. Po ponad 120 latach. Parafianie byli gotowi to zrobić, ale pod warunkiem, że arcybiskup podpisze dokument notarialny, w którym zobowiąże się, że nie sprzeda kościoła. Arcybiskup odmówił.
[b]I co się wtedy stało? [/b]
Od tego momentu zaczęło się piekło. Archidiecezja nakazała obu księżom, którzy byli wtedy w parafii, natychmiast ją opuścić. Wyprowadzili się pospiesznie nocą, zabierając większość należących do parafii szat i naczyń liturgicznych. Dostali rozkaz, by ukraść, co się da, i wynieść się z kościoła.
[b]Parafia została bez księdza?[/b]
Tak, od sierpnia 2004 do grudnia 2005 roku. Arcybiskup domagał się spełnienia swych warunków, ale parafianie odmówili. W niedziele dalej odbywały się nabożeństwa – bez kapłana. Jednocześnie szukali duszpasterza, szukali kogoś, kto mówi i po polsku, i po angielsku, i jest na tyle odważny lub szalony, by się tego podjąć wbrew woli hierarchii. I znaleźli mnie – byłem wtedy wikarym w odległym o ponad 200 mil mieście Springfield w stanie Missouri. Nie mogłem się pogodzić z tym, by katolicy, Polacy, byli bez sakramentów tylko z tego powodu, że nie chcą dać pieniędzy. Próbowałem załatwić sprawę kanałami kościelnymi, negocjować z władzami, ale nie chcieli mnie słuchać. Na dzień przed moim przyjazdem do Saint Louis zostałem ekskomunikowany przez arcybiskupa – za nieposłuszeństwo.
[b]Ale chyba mógł się ksiądz tego spodziewać? [/b]