Chodzi o podejrzenie, że udzielił on zgody na dostęp do informacji tajnych i ściśle tajnych "szeregu osobom nieposiadającym poświadczenia bezpieczeństwa". - Zgody były udzielane na piśmie w okresie od czerwca do grudnia 2006 r. - mówi osoba znająca materiały śledztwa. Podkreśla, że zgodnie z prawem dostęp do informacji będących tajemnicą państwową może wydać tylko Minister Obrony Narodowej, a nie którykolwiek z jego zastępców. - Niewykluczone więc, że Macierewicz przekroczył uprawnienia - mówi nasz informator.

O możliwości popełnienia przestępstwa organy ścigania w połowie roku poinformowało Stowarzyszenie "Pro Milito", zrzeszające m.in. byłych oficerów zlikwidowanych Wojskowych Służb Informacyjnych.

- Śledztwo toczy się w sprawie. Nikt nie ma postawionych zarzutów – potwierdza w rozmowie z "Rz" Mateusz Martynik, rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej. Dodaje, że śledztwo powinno być zakończone do końca roku. Nie chce jednak ujawnić, czy sprawa będzie umorzona, czy też prokurator będzie chciał postawić Macierewiczowi zarzuty. Gdyby tak się stało, będzie musiał zwrócić się wcześniej z wnioskiem o uchylenie immunitetu poselskiego.

Sam Macierewicz sprawy komentować nie chciał.