[b]Z klubem z Gorzowa od dziesięciu lat stale pnie się pan w górę. Do tego doszła nominacja na trenera reprezentacji seniorek. Czy uważa się pan za człowieka sukcesu? [/b]
[b]Dariusz Maciejewski, trener reprezentacji Polski koszykarek:[/b] Dla mnie wykładnikiem sukcesu jest to, że już 20. rok poświęcam koszykówce wielką część mojego życia i – poza rodziną – wciąż jest ona dla mnie najważniejsza. Mam nadzieję, że potrafię przełożyć swoje zafascynowanie tą dyscypliną na wyniki z reprezentacją. Z własnego doświadczenia wiem, że marzenia, które wydają się mało realne z punktu widzenia „dzisiaj”, spełniają się szybciej niż można było oczekiwać. Trzeba tylko maksymalnie poświęcić się temu, co się robi. A kobiety są bardzo wdzięcznym partnerem do takiej pracy.
[b]Startując w konkursie na trenera reprezentacji wierzył pan w wygraną?[/b]
Miałem swoje spojrzenie na polską koszykówkę ukształtowane przez lata pracy w klubie. Miałem też doświadczenia pracy z kadrą na trzech Uniwersjadach i w reprezentacji U-20. Wiele dzisiejszych reprezentantek przeszło ze mną kilka ważnych imprez. Pomyślałem, że nawet jeśli nie wygram konkursu, warto napisać pracę, która będzie moją podpowiedzią, przyczynkiem do rozwoju tej dyscypliny. Zaznaczyłem w niej, że jeżeli nie zostanę selekcjonerem, będzie mi bardzo miło, gdy ktoś skorzysta z koncepcji w niej zawartych. Nie nastawiałem się na wygraną w konkursie, bo jestem człowiekiem z Gorzowa, a nie z dużej aglomeracji i wiem, że w życiu nic mi łatwo nie przyszło. Dom, samochód – do wszystkiego dochodziłem ciężką pracą. Żeby ktoś cię dostrzegł, musisz się potwierdzać przez wiele lat. Cieszę się, że zostałem zauważony.
[b] Przed reprezentacją wyjątkowe wyzwania, bo to Polska organizuje za rok mistrzostwa Europy, do których pan ma przygotować drużynę. Nie boi się pan presji oczekiwań? [/b]