[b]Gdzie teraz z żoną mieszkacie? [/b]
[b]Marek Jabłoński, 65-letni mieszkaniec gminy Wilcza w powiecie gliwickim:[/b] U córki z Knurowa kąt znaleźliśmy na budowie. Z psem tu jesteśmy. Klapę bagażnika otworzyłem, wskoczył, co mu się nigdy nie zdarza. Koty miałem dwa, w nocy w niedzielę nie mogłem ich w w domu odnaleźć. Nie wiem, gdzie są, co z nimi... Jadę do siebie zobaczyć, jaki jest poziom wody. Jadę jak na ścięcie. Płakać mi się chce. Do domu już nie mogę dojść. Wszystko zalane, tylko łodzią można dopłynąć. Kupiłem takie spodnie dla rybaków, żeby kilka rzeczy zdążyć wynieść...
[b]Ile wody jest w tej chwili? [/b]
5 centymetrów do parapetu okna. O dziewiątej rano już miałem wodę w oknach. Zobaczyłem przez szybę pokój – meble poprzewracane, lodówka w kuchni też. Nie zdążyliśmy wynieść. Ani kanap, ani dywanów. Zresztą już nie ma sensu. Tyle, ile się udało, to wynieśliśmy. O 6 rano w poniedziałek przyszedł strażak i kazał nam opuścić dom. Lodówkozamrażarkę wziąłem do córki, ale zalana. Nie wiem, czy będzie działać.
[b]Zrezygnowany pan jest... [/b]