[i]Korespondencja z Johannesburga[/i]
Zachwyty jeszcze nie umilkły. Nawet trener Serbów Radomir Antić był pod wrażeniem, choć wiele już w futbolu widział i sam kocha piękną grę. Sypał komplement za komplementem: świetna mieszanka młodych piłkarzy z doświadczonymi, ich niepodważalny talent, odwaga trenera, który dał im szansę. I tak dalej. W tym samym tonie, w jakim o Niemcach mówią od spotkania z Australią wszyscy.
Drużyna tworzona naprędce, z piłkarzy, którzy pozostali zdrowi i w zgodzie z trenerem (bo pokłócony z nim Torsten Frings mimo próśb o powrót do kadry po pladze kontuzji odmówił), okazała się ozdobą pierwszej rundy meczów w grupach. Dała ucztę szybkości, zespołowej gry, przypominającą to, co Bayern Monachium pokazywał w tym roku w Bundeslidze i Lidze Mistrzów.
[srodtytul]Loew nie odpowiada[/srodtytul]
Niemiecka prasa nie mogła ustalić po 4:0 z Australią, czy ma nazywać teraz trenera Louis van Loew czy Joachim van Gaal. Zachwycała się lekkością ruchów i zmysłem przestrzeni Mesuta Oezila, pracowitością Thomasa Muellera, odrodzeniem Lukasa Podolskiego i Miroslava Klose.