Według sondażu TNS OBOP dla TVP do urn poszło dziś 54,4 proc. Polaków (według oficjalnych informacji PKW do godz. 17 frekwencja wyniosła 41,5 proc.). Głosowali żołnierze w Afganistanie, powodzianie, Polonia.
Kandydat PO Bronisław Komorowski głosował z żoną Anną w Warszawie. – Każdy głosuje na tego, kogo lubi, kogo ceni. Trzeba się cieszyć z samego uczestnictwa – mówił. Według TNS OBOP zdobył 40,7 proc. poparcia i wygrał z Jarosławem Kaczyńskim (35,8 proc.). Szef PiS również głosował w stolicy. Do lokalu przyszedł z bratanicą Martą Kaczyńską, jej mężem i dziećmi. – Dobrze, żeby frekwencja była wysoka. Te wybory są rzeczywiście istotne – stwierdził.
Rodzinę na głosowanie zabrał też kandydat SLD Grzegorz Napieralski. – Dzisiaj Polacy mają największą władzę, jaką mogą mieć – podkreślał.
Jedynym kandydatem, który nie oddał głosu, był Janusz Korwin-Mikke. Przyjechał razem z żoną, która głosowała, do lokalu w podwarszawskim Józefowie, ale nie wrzucił kartki.– Nie głosuję, bo nie ma żadnej kobiety – powiedział. Dodał, że nie odda głosu na swoich konkurentów, a na siebie mu nie wypada.
Do udziału w wyborach nawoływali hierarchowie kościelni. – Wybory prezydenckie są ważną sprawą, ponieważ głosuje się na konkretnego kandydata, którego się zna, a nie na partie – ocenił prymas abp Józef Kowalczyk w Olsztynie.