Grzegorz Napieralski, który w pierwszej turze uzyskał prawie 14 proc. głosów, swoją decyzję ma ogłosić dziś. Wcześniej spotka się z organizacjami, które poparły go w prezydenckim wyścigu – Partią Kobiet, Zielonymi 2004 i prezydium OPZZ – by zapytać je o zdanie.
W partii jednak panuje przeświadczenie, że decyzja jest już przesądzona. – Napieralski prawdopodobnie wezwie wyborców, by głosowali zgodnie z własnymi poglądami – uważa członek władz Sojuszu. – Tym bardziej że odbieramy bardzo wiele telefonów z terenu, by tak właśnie postąpił.
– Przychodzą do nas różne sygnały, również takie, żeby nikogo nie popierać – potwierdza Tomasz Kalita, rzecznik SLD.
– Teraz, gdy wyborcy dostrzegli w naszej partii prawdziwą lewicową alternatywę dla rządzącej prawicy, wielu naszych działaczy uważa, że Napieralski nie powinien wpisywać się w stary spór między PO a PiS – tłumaczy polityk z otoczenia lidera partii.
Z badań wynika, że w elektoracie Napieralskiego przeważają osoby, które w drugiej turze skłonne są poprzeć Bronisława Komorowskiego, kandydata PO. Ale jest też dużo zwolenników Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS. – Podobnie jest w samej partii. Kaczyńskiego popierają działacze terenowi, a Komorowskiego duża część kierownictwa – opowiada warszawski działacz Sojuszu. – Pozostawienie tej kwestii otwartej będzie działało na korzyść Kaczyńskiego. Dlatego osobiście wolałbym, żeby Napieralski pozostawił swoim sympatykom wolny wybór, ale jednocześnie uczciwie powiedział, na kogo on odda głos.