Wyniki wyborów ważyły się niemal do ostatniej chwili. O godz. 20 po ogłoszeniu sondażowych danych TNS OBOP dla TVP zwycięstwo Bronisława Komorowskiego wydawało się pewne. Wyprzedził Jarosława Kaczyńskiego o ok. 6 pkt proc. Jednak po przeliczeniu przez PKW głosów z 51,5 proc. komisji obwodowych szala zwycięstwa przechyliła się na stronę kandydata PiS, jego wynik według kart przeliczonych do północy to 50,41 proc. Po godz. 1 PKW podała dane z 80,4 proc. obwodów, tym razem górą był kandydat PO z 51,32 proc. poparcia.
– Wygrana o włos na pewno cieszy Komorowskiego, ale wiąże się z dużą odpowiedzialnością – uważa dr Anna Materska-Sosnowska, politolog z UW. – Dla samej PO wygranie wyborów po dwóch latach rządzenia, w tak trudnym roku, po powodzi – to duży sukces.
Zdaniem politologów także Kaczyński dużo zyskał. Materska-Sosnowska podkreśla, że przed kampanią był na dole w rankingach dotyczących stopnia zaufania. – Dla niego to bardzo dobry wynik. To efekt mobilizacji w wyniku katastrofy smoleńskiej. I dobra sytuacja wyjściowa przed wyborami parlamentarnymi – ocenia.
– Kaczyński może mówić o sukcesie – wtórował jej dr Bartłomiej Biskup, politolog z UW. – Udało mu się zniwelować swój olbrzymi elektorat negatywny i przyciągnąć dużo więcej wyborców niż PiS w 2007 r.
Kaczyński zdobył o ponad 2 mln głosów więcej niż jego partia dwa lata temu. Na Komorowskiego też zagłosowało ok. 2 mln wyborców więcej niż na PO. – Zwycięzców w tej kampanii jest trzech: Komorowski, Kaczyński i Grzegorz Napieralski – mówił w TVN 24 były prezydent Aleksander Kwaśniewski.