Osoby związane z Dawidem B. (nazywanym w mediach „królem dopalaczy") zarejestrowały się w parlamencie jako lobbyści.
– Wybierzemy się, może w poniedziałek, do Sejmu, żeby porozmawiać z kilkoma panami o tym, że ustawa antydopalaczowa (nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii – red.) to strzał kulą w płot – mówi „Rz" Tomasz Obara, jeden z lobbystów.
Zarejestrował się jako lobbysta 23 września – jeszcze przed tym, jak 2 października premier Donald Tusk zapowiedział walkę z dopalaczami. W zgłoszeniu do działania w parlamencie jako lobbysta Obara w rubryce chroniony interes prawny wpisał: „ochrona praw i wolności osób uzależnionych od substancji psychotropowych". A jako podmiot, który reprezentuje – swoją matkę. – Działam na rzecz zalegalizowania konopi. Chronię moją matkę m.in. przed takimi sytuacjami jak przeszukania domu w poszukiwaniu konopii z mojego powodu – tłumaczy.
Chociaż w rozmowie nie ukrywa, że osobą, na rzecz której działa, jest Dawid B. – Jego prawa są naruszane. Jestem przeciwnikiem dopalaczy, jednak podpisałem z nim porozumienie, że jeśli doprowadzimy do legalizacji konopi, wycofa się ze sprzedaży dopalaczy. Działania rządu i Sejmu prowadzą do tego, że handel tzw. dopalaczami schodzi do podziemia. To w niczym nie pomaga – uważa Obara.
Drugi lobbysta Jędrzej Sadowski w swoim zgłoszeniu z 23 września wpisał wprost, że działa na rzecz Dawida B. i jego firmy Special Highs (prowadzi stronę internetową Smart Shop, która zachęca „posmakuj tego, co legalne").