Akta śledztwa smoleńskiego ujawnione przez Wprost

"Wprost" ujawnia zeznania świadków ze smoleńskiego śledztwa. Wśród nich jest informacja o telefonie z pokładu spadającego Tu-154 i braku BOR-u na lotnisku

Publikacja: 02.11.2010 11:16

Rosyjski funkcjonariusz na miejscu katastrofy polskiego samolotu

Rosyjski funkcjonariusz na miejscu katastrofy polskiego samolotu

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Joanna Krasowska-Deptuła, wdowa po pośle PSL Leszku Deptule miała zeznać przed śledczymi z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, że mąż dzwonił do niej w chwili katastrofy. Ona sama telefonu nie odebrała, ale odsłuchała nagranie z poczty głosowej.

Oprócz krzyku posła: "Asia, Asia", w tle słychać było trzaski i głosy innych ludzi. "Nie rozpoznawałam słów, był to krzyk ludzi" - zeznała wdowa. "Trzaski był krótkie, ostre dźwięki. Tak jakby łamał się wafel lub plastik..." - dodała.

Potem nagranie się skasowało. Dzień później kobieta poinformowała o wszystkim Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która miała odnaleźć nagranie i je zbadać.

[srodtytul]Prezydent chroniony bez broni[/srodtytul]

Z tego co mieli ustalić prokuratorzy wynika, że na lotnisku w Smoleńsku nie czekali funkcjonariusze BOR, jeśli nie liczyć kierowcy ambasadora Polski w Rosji Jerzego Bahra. Nie zaliczano go jednak do grupy ochraniającej przyjazd prezydenta. Na obecność Polaków na lotnisku mieli nie zgodzić się przedstawiciele rosyjskich służb.

Tak jak nie zgodzili się na uzbrojenie ochroniarzy polskiego prezydenta. Ci, którzy oczekiwali w Katyniu nie mieli żadnej broni służbowej. "Otrzymaliśmy informację, że służby rosyjskie nie wyrażają zgody na wwóz i posiadanie przez nas broni służbowej" - miał zeznać jeden z ochroniarzy. Pistolety typu Glock 17 posiadali jedynie oficerowie ochrony na pokładzie tupolewa.

[srodtytul]Kto siedział za sterami?[/srodtytul]

Prokuratorzy mają też poświęcać bardzo dużo energii badaniu hipotezy, czy gen. Andrzej Błasik siedział za sterami samolotu. O jego relacje z załogami rządowych samolotów śledczy wypytywali pilotów, ich rodziny, znajomych, łącznie kilkanaście osób.

Jak zeznali bliscy członków załogi Tupolewa, dowódca Sił Powietrznych miał zwyczaj przejmować stery w trakcie lotu. Natomiast wdowa po gen. Błasiku nazwała "medialnymi insynuacjami" hipotezę mówiącą, że jej mąż siedział za sterami w momencie katastrofy.

Joanna Krasowska-Deptuła, wdowa po pośle PSL Leszku Deptule miała zeznać przed śledczymi z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, że mąż dzwonił do niej w chwili katastrofy. Ona sama telefonu nie odebrała, ale odsłuchała nagranie z poczty głosowej.

Oprócz krzyku posła: "Asia, Asia", w tle słychać było trzaski i głosy innych ludzi. "Nie rozpoznawałam słów, był to krzyk ludzi" - zeznała wdowa. "Trzaski był krótkie, ostre dźwięki. Tak jakby łamał się wafel lub plastik..." - dodała.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej