– Dosyć radykalny, moralnie czysty, dogłębnie uczciwy – tak zapamiętał 17-letniego Jurka Gorzelika, licealistę katowickiego Kopernika, Kornel Morawiecki, założyciel i przewodniczący Solidarności Walczącej.
Z lat 80. pamięta go też europoseł Marek Migalski. Razem z Gorzelikiem są adiunktami na Uniwersytecie Śląskim.
– Abstrahując od tego, co jest dziś, Jurek jako młody chłopak zaimponował mi zaangażowaniem i tym, że wybrał radykalną organizację. Braliśmy od niego bibułę – wspomina Migalski.
Młody Gorzelik szybko został jednym z szefów MRO – Młodzieżowego Ruchu Oporu Solidarności Walczącej. – Rzeczywiście wydawał gazetkę, którą kolportowano w innych szkołach – precyzuje Jadwiga Chmielowska, wtedy szef komitetu wykonawczego Solidarności Walczącej. – Zapamiętałam go jako rzutkiego, sprytnego, bardzo inteligentnego chłopaka – dodaje, ale ostro zaznacza:- – Nie chcę mieć z nim dziś nic wspólnego. Obecnie nasze poglądy zdecydowanie się różnią.
Największy wpływ na poglądy i życie Jerzego Gorzelika miała babcia Stefania z Koszutki, dzielnicy Katowic. Ślązaczka.