Prezentację rozpoczęto od zdarzeń, które miały miejsce jeszcze przed startem polskiego samolotu Tu-154M. Ok. godziny 7:27 w Warszawie na pokład rządowego samolotu wchodzi Lech Kaczyński. W tym czasie w Smoleńsku - z warunkową zgodą - do lądowania podchodzi Ił-76. Lądowanie odbywa się w warunkach, w których wieża nie powinna w ogóle wydać na nie zgody. Sam kierownik lotów jest zaskoczony sytuacją, którą obserwuje. Pada zaskakujące pytanie „co zrobić z Polakami, żeby w ogóle mogli tu przylecieć?”. Samolot zostaje odesłany na inne lotnisko.
Nieco wcześniej, około godziny 6.00 czasu polskiego, załodze polskiego samolotu Jak-40 zostaje przekazana informacja, że widoczność wynosi 1500 metrów. Minutę później, rosyjski Ił-76 otrzymuje wiadomość, że widoczność wynosi niespełna tysiąc. Na wieży podjęto decyzję o wystawieniu reflektorów APN na układ dzienny (po lewej i prawej stronie pasa - oświetlenie bramki). Język, który słychać na nagraniu przechodzi w nieparlamentarny, żeby przyspieszyć wstawienie APN-ów. Samolot w sytuacji niespełnionych warunków bezpieczeństwa, bez zezwolenia, szczęśliwie ląduje. Z wieży pada komentarz „Maładiec” – kontroler lotów chwali polskiego pilota za udane lądowanie w warunkach, w których praktycznie nie powinno było do niego dojść.
Jak wynika z rekonstrukcji zaprezentowanej na konferencji, kontroler strefy w ogóle nie powinien był wyrazić zgody na dalsze zniżanie Iła-76 od momentu wydania polecenia odejścia na drugi krąg. Kierownik lotów nie mógł obserwować samolotu, ponieważ maszynę mógł widzieć tylko w zarysie. Samolot był na wysokości 400 metrów, a skoro nie był widziany, nie było spełnione minimum lotniska, które wynosi 400 metrów.
Chwilę później rozpoczyna się rozmowa telefoniczna na temat pogody, padają wzmianki o tym, że było bezchmurnie, nikt nie spodziewał się takiego załamania pogody i mgły. Prowadzone są ustalenia, jakie działania mają być wykonane, kiedy prezydencki samolot będzie zbliżał się do smoleńskiego lotniska. Lotnisko otrzymuje informację, że tupolew wystartował o 7:27, że będzie przez smoleńską wieżę zniżany do 100 metrów.
Ustalenia dotyczą także lotniska zapasowego; powoduje to dezinformację. Pogoda jest niekorzystna od 7.09 (kiedy były poważne problemy z lądowaniem poprzedniego samolotu), rozmowa odbywa się 31 minut później. Tupolew z parą prezydencką i całą polską delegacją jest w powietrzu od prawie kwadransa. Gdyby informacja o tak złych warunkach atmosferycznych została przekazana jeszcze o 7:09, a zatem prawie 20 minut przed planowanym startem rządowego samolotu, możliwe było by uruchomienie odpowiedniego planu awaryjnego.