Zwały lodu runęły do pobliskiego Jeziora Tasmańskiego, powodując fale o wysokości 3 i pół metra. Specjaliści byli jednak na to przygotowani, bo już od pewnego czasu lodowiec był osłabiony z powodu ulewnych deszczy w tym rejonie.
Obecnie lodowe odłamy pokrywają jedną czwartą długiego na pięć kilometrów Jeziora Tasmańskiego, które jest położone w odległości 200 kilometrów na zachód od Christchurch, zniszczonego przez trzęsienie.
Premier Nowej Zelandii John Key wprowadził w kraju stan wyjątkowy. Najnowszy bilans wczorajszych porannych wstrząsów, które miały siłę 6,3 stopnia w skali Richtera, to 75 ofiar śmiertelnych i około 300 osób zaginionych.