Platforma prześwietla chętnych na listy wyborcze. Jak ustaliła "Rz", zarząd krajowy partii zdecydował, że każdy, kto chce zostać jej kandydatem do parlamentu, musi wypełnić ankietę.
Na trzech stronach formularza prócz pytań podstawowych o wykształcenie, znajomość języków obcych i stan cywilny znajdują się szczegółowe. M. in. o to, do jakich ugrupowań zainteresowany należał i jak przebiegała jego kariera zawodowa.
Potem kolej na pytania osobiste: m.in. czy w instytucjach publicznych lub samorządzie nie jest zatrudniony mąż lub konkubent potencjalnego kandydata, czy radnymi lub urzędnikami nie są bratowa, szwagier albo zięć. Poinformować trzeba także o tym, gdy do Sejmu z listy konkurencyjnej partii startuje np. synowa.
Kandydat musi też napisać, czy prowadzi działalność gospodarczą lub czy zasiada w spółkach.
Osobny rozdział dotyczy majątku. Władze PO chcą wiedzieć, kiedy kandydat kupił dom i czy np. działka na Mazurach nie została odkupiona od Skarbu Państwa. Są pytania o oszczędności powyżej 10 tys. zł w papierach wartościowych i akcjach. Przyznać się trzeba także do kredytów i tego, na jakich są zaciągnięte warunkach.