– W jakimś sensie jest to starcie o charakterze ambicjonalnym, choćby dlatego, że obu panów łączyła szorstka przyjaźń, na dodatek obaj są chyba najsilniejszymi postaciami politycznymi w regionie – wskazuje dr Waldemar Urbanik, socjolog z Wyższej Szkoły Humanistycznej TWP w Szczecinie.
W tym mieście do Sejmu startują lider Sojuszu Grzegorz Napieralski i jedynka z PO – Bartosz Arłukowicz, do niedawna najjaśniejsza gwiazda medialna lewicy, a dziś minister w Kancelarii Premiera.
W ocenie dr. Rafała Chwedoruka, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego, jest to ciekawy pojedynek: – Także dlatego, że w Zachodniopomorskiem PO notuje znakomite wyniki, ale i SLD ma tu zwykle poparcie wyższe niż w innych regionach. Pytanie, jak się zachowają wyborcy obu partii w tej niecodziennej konfiguracji personalnej.
Wczoraj Radio RMF opublikowało najnowszy sondaż SMG/KRC (miks telefoniczny w dniach 11 – 13 września). Według tego badania Arłukowicz może zdobyć 112 tys. głosów (23 proc.), a Napieralski – 27 tys. (6 proc.). To byłby nokaut. I – niewykluczone – powód, by zaczęto kwestionować przywództwo SLD.
Wynik nie jest ważny?
– Na szczęście w Polsce wybory do Sejmu nie są w okręgach jednomandatowych, tylko są to listy wystawiane przez partie polityczne i prawda jest taka, że dziś na pierwszym miejscu jest PO, PiS na drugim, na trzecim SLD i naturalne jest to, że właśnie takie też są preferencje wyborców – komentował sondaż w RMF Napieralski.