Rz: Pojawił się pan na konwencji PiS. To nie PiS wysłał pana, by zapytać premiera „Jak żyć"?
Stanisław Kowalczyk:
Już słyszałem to gadanie „pisior z tego paprykarza". Ludzie! Ja jechałem tam z własnej inicjatywy. Trąba rozwaliła mi 50 tuneli foliowych. Kiedy wsiadłem do samochodu, to nawet nie myślałem, że uda mi się dostać do premiera, i że zostanę pokazany w telewizji.
Długo się pan zastanawiał, czy pójść na konwencję PiS?
Szybko podejmuję decyzje. Wykorzystuję każdą nadarzającą się okazję, by przekazać to, co mnie gryzie jak najszerszemu gronu. A gdzie mam to robić, jak nie tam, gdzie są telewizje i mikrofony. W mojej wsi moje poglądy już znają.