Działacze SLD żądają głów lokalnych liderów

Po wyborczej porażce zaczynają się rozliczenia w regionach. Czarzasty chce przyspieszenia kongresu lewicy

Publikacja: 13.10.2011 21:12

Działacze SLD żądają głów lokalnych liderów

Foto: ROL

Szefowie organizacji wojewódzkich Sojuszu Lewicy Demokratycznej, którzy nie zdobyli mandatu, mają spore kłopoty.

W Krakowie jeden z działaczy i zarazem członek Rady Krajowej Sojuszu Łukasz Danel zażądał od lidera małopolskiej organizacji Grzegorza Gondka natychmiastowego ustąpienia ze wszystkich funkcji. Gondek nie startował w wyborach po aferze kolczykowej, ale w Małopolsce SLD nie zdobył ani jednego mandatu.

Lider wojewódzki nie zamierza ustępować. Wybrał ucieczkę do przodu i podpisał z kilkoma organizacjami, m.in. Partią Demokratyczną, "Pakt dla centrolewicy".

Na Dolnym Śląsku w weekend odbędzie się zarząd organizacji wojewódzkiej i zapewne padnie na nim wniosek o dymisję Janusza Krasonia ze stanowiska lidera wojewódzkiego.

W tym regionie mandaty zdobyli Małgorzata Szmajdzińska, wdowa po Jerzym Szmajdzińskim, i Ryszard Zbrzyzny, szef związkowców w KGHM Polska Miedź, zasiadający w Sejmie od 1991 r. Sam Krasoń stracił miejsce w parlamencie.

Pewnie nie mogą się czuć nawet ci liderzy, którzy zostali wybrani na kolejną kadencję.

W SLD można usłyszeć, że lider powinien się zmienić na Śląsku, gdzie z sześciu mandatów w poprzedniej kadencji zostały tylko trzy. Zbyszek Zaborowski, który dostał się do Sejmu, przyznaje, że organizacja śląska poniosła porażkę. – Ale to lider nadawał ton kampanii, a to miało największe znaczenie – zaznacza.

Szef śląskiego Sojuszu przypomina, że Ruch Palikota zdobył procentowo najwięcej głosów w Częstochowie, Sosnowcu i Wałbrzychu.

– To znaczy, że i my, i oni walczymy o ten sam elektorat – tłumaczy. – Czas, by centrala zajęła się tą sprawą i wykazała jakąkolwiek inicjatywę, tymczasem centrala kolejny dzień milczy jak zaklęta.

Na celowniku znalazł się również Leszek Aleksandrzak, szef wielkopolskiego SLD, o czym napisała lokalna "Gazeta Wyborcza". Przed wyborami zapowiadał zdobycie 14 mandatów w regionie. Skończyło się na czterech, w tym jeden dla samego Aleksandrzaka. W poprzedniej kadencji Sojusz miał stamtąd siedmiu posłów.

Nie wiadomo, jaki los czeka wiceprzewodniczącą partii i szefową organizacji wojewódzkiej Katarzynę Piekarską. Nie zdobyła mandatu w okręgu podwarszawskim, a z nieoficjalnych informacji wynika, że na jej stanowisko ma chrapkę Włodzimierz Czarzasty. On sam zaprzecza. – Katarzyna Piekarska jest cudowną kobietą, dobrą liderką i prowadzi organizację mazowiecką we właściwym kierunku, nie można jej oceniać tylko przez pryzmat przegranych wyborów – mówi Czarzasty.

Choć uważa też, że nadszedł czas rozliczeń. – Ekipa, która doprowadziła SLD do obecnego stanu, niech się elegancko spakuje i siądzie w drugim rzędzie – mówi szef "Ordynackiej". – A wszyscy musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy projekt pod nazwą SLD jest aktualny i rozwojowy. Jeżeli tak, a osobiście tak uważam, to najdalej do 15 grudnia powinien się odbyć kongres, który doprowadzi do zmiany władzy w partii. A potem trzeba ruszyć w Polskę i dać ludziom nadzieję.

Szefowie organizacji wojewódzkich Sojuszu Lewicy Demokratycznej, którzy nie zdobyli mandatu, mają spore kłopoty.

W Krakowie jeden z działaczy i zarazem członek Rady Krajowej Sojuszu Łukasz Danel zażądał od lidera małopolskiej organizacji Grzegorza Gondka natychmiastowego ustąpienia ze wszystkich funkcji. Gondek nie startował w wyborach po aferze kolczykowej, ale w Małopolsce SLD nie zdobył ani jednego mandatu.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!