Korzystam z rad Ewy Kopacz

Gdy ustabilizuje się sprawa leków, czeka nas reforma szpitali – mówi minister zdrowia Bartosz Arłukowicz

Aktualizacja: 20.02.2012 00:41 Publikacja: 19.02.2012 20:35

Korzystam z rad Ewy Kopacz

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

:

Marszałek Ewa Kopacz mówiła niedawno, że nie korzysta pan z jej rad. Dlaczego?



Bartosz Arłukowicz:

Staram się korzystać z rad każdego. Z panią marszałek Kopacz także rozmawialiśmy wielokrotnie.



A ona mówiła, że tylko raz...



Odbyliśmy długą rozmowę w okresie budowania rządu, a w resorcie zostali urzędnicy, którzy budowali ten system.



Właśnie zwolnił pan jednego z najbardziej zaufanych urzędników pani marszałek, wiceministra Andrzeja Włodarczyka, który odpowiadał za leki. Dlaczego?



W pierwszych tygodniach stycznia wprowadzaliśmy trudne zmiany systemowe, ale trzeba też patrzeć w przyszłość. To naturalne, że realizacja planów związanych z reformą systemu ochrony zdrowia niesie ze sobą czasem zmiany kadrowe.



C

zy będzie się pan starał także o odwołanie prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza?



Sprawy personalne są ważne, ale nie najważniejsze. Na rynku funduszy zdrowotnych kontraktujących usługi medyczne dobrym rozwiązaniem byłaby konkurencja, a sam NFZ też wymaga paru korekt. Funkcjonowanie systemu powinno być uproszczone, a pacjent musi być traktowany całościowo i podmiotowo.



Skoro mówi Pan o reformie NFZ, to czy planuje pan jego podział?



Jestem zwolennikiem dodatkowych ubezpieczeń. Istotna jest też konkurencja na rynku płatnika. Naszą ambicją jest wprowadzenie tych zmian, choć nie wiem, czy uda się to zrealizować w ciągu roku czy dwóch.

To kiedy wprowadzi pan ustawę o dodatkowych ubezpieczeniach w ochronie zdrowia?

Ustawa była już przygotowywana w poprzedniej kadencji. Pracujemy nad tym projektem. Zasadnicze założenia nie zmienią się: za dodatkowe ubezpieczenie powinniśmy mieć możliwość skorzystania z tego rodzaju leczenia, które nie jest gwarantowane przez państwo, szybszego przyjęcie do lekarza czy lepszego standardu np. pobytu w szpitalu. Ta zmiana spowoduje także zwiększenie środków w systemie.

I kiedy pacjent będzie mógł z tych rozwiązań skorzystać?

Jesteśmy w trakcie wprowadzania największej od kilku lat systemowej reformy. Kolejne duże zmiany musimy wprowadzać stopniowo.

Skoro reforma systemu refundacji jest tak ważna, to dlaczego zarówno rząd, jak ministerstwo nie doceniły wagi społecznej tych zmian?

Emocje wokół tych rozwiązań są zrozumiałe: mówimy przecież o miliardach złotych. Jeśli lek jednej firmy trafia na rynek, to dzieje się to czasem kosztem produktu innej firmy. To prawda, z list wypadła część leków. Intencją wprowadzanych zmian jest to, by nowoczesne i lepsze leki zastępowały stopniowo te starszej generacji i mniej skuteczne. Medycyna rozwija się bardzo dynamicznie, a my musimy unowocześniać system.

Trudno nie pytać o cel zmian: czy chodziło o oszczędności? Jeśli tak, to się udało. Tyle że na oszczędnościach stracą pacjenci, którzy za używane dotąd leki zapłacą więcej.

Celem wprowadzenia tej ustawy jest budowanie zupełnie nowego podejścia do rynku leków. Dzięki zmianom tworzymy możliwość finansowania nowych farmaceutyków. Uważam, że podejmując decyzje finansowe, musimy się zastanowić, czy czasem nie opłaca się nam zrezygnować z terapii tańszej i zapłacić za droższą, jeśli w większym stopniu zapobiega ona niepełnosprawności lub pobytowi w szpitalu. Nawet biorąc pod uwagę prosty rachunek ekonomiczny, płacenie za nowocześniejsze leki może być dla państwa w końcowym efekcie tańsze.

Co stoi na przeszkodzie? Pacjenci chcą się leczyć nowocześnie...

Pracujemy teraz dwutorowo: nad nową listą refundacyjną, by uzupełnić to, co jest istotne dla pacjentów, a na pierwszej liście się nie znalazło, oraz nad programami lekowymi, dzięki którym sfinansujemy najdroższe terapie, czasem kosztujące po kilkaset tysięcy złotych. Po ogłoszeniu pierwszej listy firmy zaproponowały nam obniżenie cen ponad 130 leków – to pokazuje, że mechanizm konkurencyjny zapisany w ustawie refundacyjnej zadziałał.

Najdroższe terapie będą finansowane na nowych zasadach już w czerwcu. Znowu będzie zamieszanie?

Chciałbym, żeby programy lekowe ukazały się na dwa – trzy miesiące przed ich wejściem w życie, tak by NFZ zdążył przygotować i wdrożyć odpowiednie procedury. Programy lekowe to właśnie element całej, długofalowej strategii leczenia pacjenta.

Czy na nowych listach refundacyjnych będą nowe leki innowacyjne?

Naszym celem jest, by na listach ukazujących się co dwa miesiące nowe generacyjne leki stopniowo się pojawiały. Cały czas negocjujemy z koncernami.

Nadal nie mamy jasności, jaka jest państwa decyzja: czy leki refundowane można przepisywać tylko zgodnie z rejestracją? Przez taki zapis bardzo wielu pacjentów, którzy używają leków inaczej niż to jest zapisane w ich dokumentach rejestracyjnych, musi teraz do nich dopłacać.

Odpowiedź jest w nowelizacji ustawy refundacyjnej. Mogliśmy zdecydować, czy refundować wszystkie dotychczasowe leki we wszystkich ich wskazaniach klinicznych i medycznych, ograniczając w efekcie dostęp do coraz nowszych generacyjnie leków, czy pozostać tylko przy wskazaniach rejestracyjnych. Dlatego zastosowaliśmy inne rozwiązanie: lek jest refundowany wtedy, gdy jest używany zgodnie ze swoimi wskazaniami rejestracyjnymi, a dodatkowo wtedy, gdy zdecydują o tym konsultant krajowy i Rada Przejrzystości. O wyjątkach od reguły, refundowaniu leków poza ich wskazaniami rejestracyjnymi, powinni decydować naukowcy, profesorowie i eksperci.

Jak pan ocenia sytuację szpitali? Powiaty, które są właścicielami większości z nich, chcą, by obowiązek przekształcenia w spółki placówek mających ujemny wynik finansowy przesunąć o rok...

Ale czy rok zwłoki we wprowadzaniu zmian systemu tak naprawdę coś zmieni? Konieczny jest skuteczny nadzór właścicielski nad szpitalami. Ze wstępnych danych za ubiegły rok wynika, że co prawda całość zobowiązań szpitali jest mniej więcej na tym samym poziomie, ale zobowiązania wymagalne szpitali (których okres płatności już minął – red.) jednak się zmniejszają.

Planuje pan przekształcenia szpitali?

Faktem jest, że zarządzanie służbą zdrowia jest bardzo trudne: mamy bardzo rozproszoną strukturę właścicielską, współpraca między lekarzami rodzinnymi, specjalistami i szpitalami nie jest dziś w pełni efektywna. Skuteczna współpraca między lekarzem rodzinnym, specjalistą, a także szpitalem, do którego trafia pacjent, spowoduje, że skróci się czas oczekiwania na leczenie, ale też wpłynie to na jakość obsługi pacjenta. Formalnie ta współpraca istnieje, ale czy jest dzisiaj do końca skuteczna?

To co zrobić, by była skuteczna? Konieczny jest system informatyczny.

Tak, to bardzo ważne, ale sam system informatyczny nie wystarczy. Ważne jest także powiązanie organizacyjne wewnątrz służby zdrowia. Powinniśmy też zacząć płacić za efekty leczenia, nie tylko za wykonanie procedury. By dokonać głębokich, systemowych zmian, trzeba połączyć wszystkie elementy: uporządkować politykę lekową, co właśnie robimy, zwiększyć współpracę lekarzy rodzinnych ze specjalistami, stale unowocześniać system kształcenia lekarzy, wprowadzić większą odpowiedzialność za drogę, jaką pokonuje pacjent w systemie, dodatkowe ubezpieczenia... To program na więcej niż jedną kadencję, ale wszystkie te elementy trzeba ze sobą powiązać. Jeśli będziemy patrzeć na system całościowo, a nie fragmentarycznie, jeśli odważymy się przeprowadzić zmiany do końca, mamy szanse na sukces z korzyścią dla wszystkich, a głównie pacjentów.

— rozmawiali Mariusz Staniszewski i Sylwia Szparkowska

Marszałek Ewa Kopacz mówiła niedawno, że nie korzysta pan z jej rad. Dlaczego?

Bartosz Arłukowicz:

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”