Dworzec Wodny jest najstarszą i jedyną zachowaną w Polsce barką przystaniową z końca XIX w. Od ponad 40 lat niszczeje w Porcie Praskim. Trzy lata temu na wniosek właściciela – fundacji Ja Wisła – wpisano ją do rejestru zabytków. Rok później barka została zalana podczas powodzi. Jej stan z miesiąca na miesiąc się pogarsza, dlatego remont jest niezbędny.?Ale fundacja nie ma na to pieniędzy. – Aż żal patrzeć, jak Dworzec teraz wygląda. Poszycia kadłuba już praktycznie nie ma, bo zostało niemal całkowicie zżarte przez korozję – opowiada Mirosław Kaczyński, kapitan żeglugi wiślanej.
Jeszcze zanim obiekt został wpisany do rejestru zabytków, chciało go odnowić miasto, które teraz na to nie ma środków. Fundacja szuka ich więc gdzie indziej. W ub.r. Ja Wisła starała się o dotację w wysokości 10 tys. zł u wojewódzkiego konserwatora zabytków. Środki te chciała przeznaczyć na inwentaryzację drewnianej nadbudowy i projekt architektoniczny. – Pieniędzy właściciel dworca nie dostał, bo wniosek wpłynął po terminie – tłumaczy Agnieszka Żukowska od wojewódzkiego konserwatora zabytków. Z danych urzędu wynika, że Ja Wisła o wsparcie starała się też w resorcie kultury.
W ub.r. ministerstwo przyznało fundacji 200 tys. zł dotacji na ratowanie zabytku.
– Za te pieniądze planowano prace remontowe kadłuba poprzedzone rozbiórką drewnianej nadbudówki – informuje biuro prasowe resortu.
Jednak ostatecznie ministerstwo nie przyznało tych pieniędzy fundacji. Powód? – Organizacja nie dostarczyła wymaganych dokumentów, mimo że terminy przesuwano jej trzy razy – tłumaczy resort.