Za co i komu ratusz płaci bez przetargów

Władze stolicy ujawniają pierwsze umowy cywilnoprawne warte 2 mln zł

Publikacja: 13.04.2012 12:43

Hanna Gronkiewicz-Waltz

Hanna Gronkiewicz-Waltz

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Od marca wszystkie umowy-zlecenia podpisywane przez urząd miasta bez przetargu są jawne. Tak zdecydowała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz po tym, jak radny PiS Jarosław  Krajewski poszedł do sądu walczyć o odtajnienie kontraktów z lat ubiegłych.

Już pierwsze tygodnie marca pokazały, jakiego rodzaju są to umowy i na jaką skalę.

W 2008 r. samo tylko Biuro Architektury podpisało umowy-zlecenia na 34 mln zł. W 2010 r. ratusz wydał na nie 31 mln zł. A  rok później – 26 mln zł.

Portal RMF24.pl ujawnił wczoraj, że wartość marcowych  blisko 400 umów-zleceń podpisanych przez stołeczny samorząd (ratusz i dzielnice) to ok.  2 mln zł. – Nie można tej kwoty traktować jako średniej. Jednego miesiąca jest więcej, w innym mniej. Wszystkie zlecenia zawierane są, gdy pojawia się konkretna potrzeba  – wyjaśnia rzecznik ratusza Agnieszka Kłąb.

Duża część tych zleceń to po prostu umowy z nauczycielami  i instruktorami na prowadzenie dodatkowych zajęć z dziećmi, np. na basenie, w domu kultury czy pracowni komputerowej.

Gabinet prezydenta stolicy  podpisuje najczęściej umowy kateringowe czy hotelowe, związane z wizytami zagranicznych delegacji.

W marcu było ich 20. W tym np. kolacja w Rabarbarze dla delegacji z Charkowa – 1,5 tys. zł,  lunch dla artystów w FDE Buongiorno – 1,8 tys. zł, kolacja dla ukraińskiej delegacji (znów w Rabarbarze)  –  3,8 tys. zł.

Znajdujemy też np. kontrakt na dostarczenie słodyczy, niezbędnych podczas konferencji. W marcu – 4,1 tys. zł dla firmy Tolak. Dlaczego akurat dla tej?  – Bo to stara firma z tradycjami i najtańsza – słyszymy argument.

Było też zlecenie na wynajęcie pokoju w hotelu Bristol za 864 zł dla przedstawicielki  organizacji International Play Association. A ten hotel na pewno nie był najtańszy.

Centrum Komunikacji Społecznej „specjalizuje się" z kolei w zleceniach związanych z kampaniami reklamowymi. Zamawiało np. wyświetlanie spotów w metrze z okazji otwarcia mostu Skłodowskiej-Curie (za 21 tys. zł). Ale zdarzają się takie kontrakty, w których zlecenie obejmuje typowo urzędniczą pracę. Ale jak tłumaczą władze – na zlecenie jest taniej.

131 tys. zł Tyle na umowy-zlecenia i o dzieło wydał w marcu Urząd Dzielnicy Śródmieście

Urząd Dzielnicy Ursus zlecił „pomoc przy zabezpieczaniu w materiały eksploatacyjne oraz utrzymanie stałej sprawności – gotowości" drukarek. Za 7,2 tys. zł. Pani od drukarki ma też pomagać w porządkowaniu dokumentów i przygotowaniu materiałów na stronę internetową.

Na Targówku zlecono aktualizację rejestrów wniosków w sprawie sprzedaży lokali, wprowadzanie do komputera danych i udzielanie informacji interesantom. Wartość umowy: 26,4 tys. zł.

Również Śródmieście musiało wziąć dodatkową osobę do wprowadzania danych do systemu i aktualizacji baz. I kolejną  – do  księgowania wpłat podatku od nieruchomości.

Czy nie mogą tego robić po prostu urzędnicy zatrudnieni już na etatach? W mieście pracuje ich ponad 7,5 tys.

– W naszym wydziale budżetowym od dawna są cztery wakaty, w tym trzy wolne stanowiska pracy w „podatkach" – tłumaczy Krzysztof Czubaszek z urzędu Śródmieścia.

– Polityka miasta jest taka, by nie zwiększać zatrudnienia.

A pracownik na zlecenie jest po prostu tańszy – dodaje dyrektor CKS Marcin Wojdat. Jego Centrum  za 2,1 tys. zł zleciło korektę materiałów dla prasy związanych z Euro 2012 i prowadzeniem profilu na Facebooku. To pomoc dla biura prasowego. – Przed Euro 2012 mamy pełne ręce roboty. Skoro pomoc potrzebna jest do końca czerwca, nie tworzymy kolejnego etatu, tylko dajemy zlecenie na dwa miesiące – wyjaśnia Wojdat.

CKS zlecił o też zredagowanie 500 stron tekstów, które będą zamieszczane w materiałach informacyjnych  i w Internecie. Za 6 tys. zł. – Ale to nie oznacza, że te pieniądze zostaną wydane. Taką umową zabezpieczamy się na wypadek, gdyby się coś nieprzewidzianego wydarzyło i trzeba byłoby wspomóc urzędników – tłumaczy Wojdat.

62 tys. zł kosztowały zewnętrzne usługi zamawiane przez gabinet prezydenta Warszawy

Kolejna dziedzina,  w której pieniądze wypływają z budżetu miasta z wolnej ręki, to  kontrakty z kancelariami prawnymi – na obsługę procesów sądowych i doradztwo. W marcu ratusz potrzebował usług m.in. kancelarii Romanowski i Wspólnicy oraz Domański, Zakrzewski, Palinka.

– Cieszę się, że moja batalia o jawność w ratuszu przyniosła   pierwsze efekty. Choć najciekawsze byłoby poznanie tych kontraktów, które urzędnicy zawierali w latach 2007 – 2010, gdy o to jeszcze nikt nie pytał i nie czuli jeszcze oddechu opozycji na plecach  – ocenia radny miasta Jarosław Krajewski.

Od marca wszystkie umowy-zlecenia podpisywane przez urząd miasta bez przetargu są jawne. Tak zdecydowała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz po tym, jak radny PiS Jarosław  Krajewski poszedł do sądu walczyć o odtajnienie kontraktów z lat ubiegłych.

Już pierwsze tygodnie marca pokazały, jakiego rodzaju są to umowy i na jaką skalę.

Pozostało 93% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!