Kontuzje dwóch bramkarzy, a wcześniej Jakuba Wawrzyniaka, zmusiły do pytań o intensywność ćwiczeń z fizjologami. Wczoraj po południu piłkarze dostali wolne, od dwóch dni trenują lżej, jednak problemy z urazami pojawiły się z powodów przeciążeniowych. Tytoń w szpitalu dostał wyraźne polecenie: odpocząć.
– Obciążenia są prawidłowe, ale nie da się do końca przewidzieć, jak zareaguje na nie organizm każdego zawodnika. Na pewno nie trenujemy za dużo. Jesteśmy na zgrupowaniu, przygotowujemy się do turnieju. Przecież się nie położymy i nie będziemy leżeć – tłumaczył Smuda.
Tajna broń
Mecz ze Słowacją dla kilku piłkarzy będzie ostatnią szansą, by zmieścić się w kadrze na Euro. Trener mówi, że ma sześć, siedem znaków zapytania. Wydaje się, że skreśli po jednym piłkarzu z każdej formacji. Dylematów jest sporo, kto powinien zostać – Michał Kucharczyk czy Artur Sobiech? Tomasz Jodłowiec czy Kamil Glik? Rafał Wolski czy Adam Matuszczyk? Zadanie mogą ułatwić Smudzie tylko kontuzje.
– Nie chcę, żeby piłkarze połamali sobie nogi, ale ze Słowacją mają grać na całego. To bardzo poważny sprawdzian. Wyjdziemy na boisko w najsilniejszym składzie, co nie znaczy, że takim samym rozpoczniemy spotkanie z Grecją na Euro – tłumaczył Smuda.
Wszystko wskazuje na to, że gotowy do gry będzie Damien Perquis. Selekcjoner nie widzi żadnych różnic w porównaniu z okresem przed złamaniem ręki. Na lewej stronie, być może z konieczności, wystąpi Sebastian Boenisch. Wawrzyniak leczy drobny uraz, ale treningi w Lienzu wskazywały, że u Smudy i tak wyżej stały akcje piłkarza Werderu Brema. Od kilku dni kadra często ćwiczy stałe fragmenty gry, co ciekawe większość z nich wykonywał Wolski.
– Na pewno mamy nad czym pracować, bo chciałbym, żeby rzuty rożne i wolne były naszą tajną bronią na Euro. Może uda się pokazać coś już w meczu ze Słowacją. Czy będę wyjątkowo uważał na swoje zdrowie? Zazwyczaj, gdy wychodzi się na boisko z takim nastawieniem, dużo łatwiej o kontuzję – mówił Lewandowski.