Tak wynika z zapisów ich kodeksu etyki. – To jawne zezwolenie na dawanie takich prezentów – mówią prokuratorzy. CBA zastanawia się, co z tym zrobić, a Fundacja Batorego mówi, że ta kwota powinna być znacznie obniżona.
W rozdziale poświęconym korzyściom materialnym kodeksu etyki warszawskiej straży jest mowa o tym, że funkcjonariusz, który „w związku z pracą przyjął korzyść finansową lub inną (za wyłączeniem świadczenia od pracodawcy) o wartości przekraczającej 100 zł, obowiązany jest do jej ujawnienia w rejestrze korzyści". Na ten zapis zwróciło teraz uwagę Centralne Biuro Antykorupcyjne, które powiadomiło o sprawie prokuraturę.
– Dostaliśmy zawiadomienie w innej sprawie, a przy okazji CBA zwróciło nam uwagę na te zapisy kodeksu etyki – mówi Paweł Wierzchołowski, szef prokuratury na warszawskim Mokotowie. Jego zdaniem przepis jest niefortunny. – Można z niego wyciągnąć wniosek, że ludzie mogą gratyfikować strażników prezentami tańszymi niż 100 zł za to, że dobrze ich potraktowali w czasie interwencji – zauważa prokurator. Żartuje, że teraz można strażnikowi dać np. 50 zł, aby przymknął oko na parkowanie w miejscu niedozwolonym czy też przekroczenie prędkości. – Ten przepis powinien być inaczej sformułowany – uważa prok. Wierzchołowski.
CBA prosiło mokotowską prokuraturę o „zasygnalizowaniu problemu straży miejskiej". – Ale my od tego nie jesteśmy. Do tego powołano CBA, aby takie instytucje kontrolować – zauważa prok. Wierzchołowski.
Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA, mówi, że Biuro czeka na odpowiedź prokuratury. – Ale nie wykluczamy też innych działań – zapewnia. Jakich? Nie ujawnia. Dobrzyński dodaje, że Biuro nie spotkało się dotąd z podobnymi zapisami w kodeksach etyki innych instytucji.