Rolnicza spółdzielnia z Grodziska Mazowieckiego została zlikwidowana, bo zarząd miał wyprowadzić z niej majątek. Jest jednak szansa na odzyskanie pieniędzy, bo prokuratura zajęła majątek jednego z byłych szefów wart 16 mln zł. Składają się na niego wyłącznie lokaty bankowe.
– To najwyższa kwota, jaką zabezpieczyliśmy nie tylko w ubiegłym roku, ale też w kilku poprzednich latach. Wyższej sobie nie przypominam – mówi Dariusz Ślepokura ze stołecznej prokuratury.
Zarząd Rolniczo-Handlowej Spółdzielni Samopomoc Chłopska zdecydował się przenieść majątek – w tym nieruchomości położone w Grodzisku i okolicach – do innej spółki. Spółdzielnia miała w niej objąć udziały. – Tyle że wniesiono majątek wart 15 mln zł, a objęte udziały warte były tylko 590 tys. zł – mówi prok. Ślepokura.
Śledczy postawili zarzuty ośmiu członkom zarządu i rady nadzorczej spółdzielni oraz rzeczoznawcy, który wyceniał majątek. Odpowiedzą za niegospodarność.
– Chcieli się uwłaszczyć na majątku spółdzielni – mówi wprost prokurator Ślepokura. Prokuratura wysłała już akt oskarżenia do sądu. W marcu ma się zacząć proces. Oskarżonym, z których w śledztwie żaden nie przyznał się do winy, grozi do ośmiu lat więzienia. W ubiegłym roku w 1529 sprawach stołeczna prokuratura zabezpieczyła w sumie mienie warte 25 mln zł. Rok wcześniej – 10 mln zł.