Śnieżny dowód na ocieplanie się klimatu

Zima trwa dłużej, ale też później się zaczęła. Zdaniem klimatologów to efekt podwyższania się temperatury na Ziemi.

Aktualizacja: 02.04.2013 01:54 Publikacja: 01.04.2013 20:24

Zima trzyma się naszego kraju jak politycy swoich stołków

Zima trzyma się naszego kraju jak politycy swoich stołków

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski KS Krzysztof Skłodowski

Tegoroczna Wielkanoc pod względem pogody przypominała Boże Narodzenie. W związku z awariami spowodowanymi śnieżycami 100 tysięcy gospodarstw na Mazowszu i Podlasiu zostało odciętych od prądu.

Na drogach w całej Polsce paraliż, służby w okresie świątecznym nie nadążały z oczyszczaniem dróg i ulic. Jak zapowiadają synoptycy, to nie jest ostatnie słowo zimy – w ciągu następnych kilkunastu dni czekają nas kolejne opady śniegu, wcale nie mniej intensywne niż te świąteczne.

W niektórych miejscach Polski leży pół metra śniegu, a kalendarzowa wiosna trwa już prawie dwa tygodnie. To anomalia czy po prostu dłuższa zima?

Prof. Rajmund Przybylak, Katedra Meteorologii i Klimatologii UMK:

Za nami z pewnością jeden z chłodniej- szych marców, jak również jedna z dłuższych zim. Patrząc z perspektywy ostatnich paru lat, a przynajmniej według naszych kryteriów klimatycznych (za zimę uważamy każdy dzień, w którym średnia temperatura dobowa spada poniżej zera). Ale ogólnie nie jest to najdłuższa zima, z jaką mieliśmy do czynienia. Pamiętajmy, że bywały zimy, które zaczynały się dużo wcześniej, już w listopadzie czy nawet pod koniec października. Według naszego kryterium, zima powinna kończyć się na przełomie lutego i marca, więc w tym roku „przedłużyła się" już o cały miesiąc. Ale zaczęła się później. Na pewno będzie powyżej normy, ale nie mamy do czynienia z żadnym zimowym rekordem.

To gdzie to osławione „ocieplenie klimatu"?

Wszyscy powiedzą, że to nie ma związku i podobnie jak pani będą pytać, gdzie się podziało to ocieplenie. U nas ponadprzeciętnie długa zima, z kolei w Australii najcieplejsze od wielu lat lato. Modelarze klimatyczni wykryli, że ostre zimy w Europie i Azji, generalnie w strefie umiarkowanej, są w zasadzie związane ze zmniejszeniem się lodów morskich w Arktyce. To oznacza, że więcej ciepła w tym obszarze jest pochłaniane przez wodę, a nie pokrywę lodową, która odbija ciepło słoneczne. Zmiany bilansu cieplnego, które zachodzą w Arktyce, mają wpływ na ogólną cyrkulację atmosferyczną, która z kolei bezpośrednio wpływa na to, jak wyglądają zimy w Polsce.

Ta nasza ostra zima to żadne wyjątkowe zjawisko, skoro np. w XVI wieku bywały zimy tak surowe, że zamarzał Bałtyk...

Czytając zapiski np. z XVIII wiecznego Gdańska, to tegoroczny marzec nie jest niczym szczególnym. W tamtym czasie mrozy występowały nawet w kwietniu i maju i nie chodzi o krótkotrwałe przymrozki. Temperatura zimy była wówczas niższa o 2–3 stopnie Celsjusza. Przypadki, że Bałtyk był zamarznięty, znamy, do Szwecji podróżowano saniami przez morze wzdłuż rozstawionych tam karczm, tak samo zamarzały rzeki w Polsce.

Ówczesne zimy nie wynikały z ocieplenia klimatu, może te dzisiejsze też nie?

W ocieplenie klimatu na razie nie możemy wątpić. Mamy pomiary termometryczne, które wyraźnie wskazują, że wzrost temperatury o jeden stopień na całym świecie wystąpił. Spieramy się o to, czy jest to wina człowieka czy to zwykły czynnik naturalny. Ale nie oznacza to, że nagle nie będziemy mieli zim w ogóle, albo że będą krótsze i cieplejsze, bo jest to po prostu niemożliwe. U nas, w Europie, zimy zawsze są powodowane zahamowaniem napływu mas powietrza z zachodu.

Jak to dokładnie wygląda?

Oceniamy to za pomocą tzw. cyrkulacji północnoatlantyckiej, indeksu, który jest standaryzowaną różnicą między ciśnieniem w wyżu azorskim a niżu islandzkim. Jeśli niż islandzki jest głęboki, a wyż azorski rozbudowany, mamy intensywny zachodni przepływ i wtedy ciepło znad Atlantyku płynie nad Europę i mamy ciepłe, śnieżne zimy. Natomiast jeżeli niż islandzki jest słaby albo go nie ma w ogóle – wtedy płyną do nas częściej masy powietrza z Arktyki, mamy ostre zimy, tak się dzieje też wtedy, jeśli uchwyci nas w swoje ramiona wyż syberyjski. Po prostu wszystko zależy od cyrkulacji atmosferycznej i tego, jak często napływają masy powietrza i z której strony świata.

—rozmawiała Agnieszka Kalinowska

Tegoroczna Wielkanoc pod względem pogody przypominała Boże Narodzenie. W związku z awariami spowodowanymi śnieżycami 100 tysięcy gospodarstw na Mazowszu i Podlasiu zostało odciętych od prądu.

Na drogach w całej Polsce paraliż, służby w okresie świątecznym nie nadążały z oczyszczaniem dróg i ulic. Jak zapowiadają synoptycy, to nie jest ostatnie słowo zimy – w ciągu następnych kilkunastu dni czekają nas kolejne opady śniegu, wcale nie mniej intensywne niż te świąteczne.

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!