To poważny cios dla smoleńskiej linii PiS. – Główni odpowiedzialni za katastrofę zginęli na pokładzie tupolewa. Stawiam na zasadniczą winę po stronie polskiej – mówi „Rz" mec. Rafał Rogalski.
Mecenas Rogalski to jedna z symbolicznych postaci w sprawie smoleńskiej. Już kilka tygodni po katastrofie, w maju 2010 r., Jarosław Kaczyński poprosił go o reprezentowanie swej rodziny w śledztwie dotyczącym katastrofy. Rogalski zasłynął kontrowersyjnymi wypowiedziami dotyczącymi m.in. możliwego wytworzenia w Smoleńsku sztucznej mgły czy też rozpylenia nad lotniskiem helu. Dziś w rozmowie z „Rz" bije się w piersi: – Czuję się odpowiedzialny za wypowiedzi i wydarzenia, które nabrały znaczenia ideologicznego. Nie było to moim zamiarem. Zapewniam: nigdy niczego nie robiłem cynicznie, nigdy świadomie nie mówiłem nieprawdy.
Drogi Kaczyńskiego i Rogalskiego zaczęły się rozchodzić, gdy mecenas zaczął kwestionować tworzoną przez Antoniego Macierewicza smoleńską linię Prawa i Sprawiedliwości. Macierewicz przekonuje, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Rogalski dowodzi, że był to wypadek lotniczy. – Mógłbym długo tłumaczyć w oparciu o zgromadzone dowody, że nie było zamachu. Ale jest to bardzo utrudnione ze względu na propagandę Macierewicza – tłumaczy.
Rogalski staje też w obronie rządowego raportu Jerzego Millera w sprawie przyczyn katastrofy. A dla większości polityków i wyborców PiS raport Millera jest kwintesencją kłamstwa smoleńskiego. Nie ma się więc co dziwić, że miesiąc temu Jarosław Kaczyński rozstał się ze swym smoleńskim mecenasem.
Wolta Rogalskiego to kolejne w ostatnim czasie wydarzenie pokazujące, że Kaczyński ma coraz większe problemy z narzuceniem wizji Macierewicza całemu środowisku politycznemu bliskiemu PiS.