Rz: Jak się obradowało w Komisji Trójstronnej bez związków zawodowych?
Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej:
Krótko. Ze względów formalnych musiałem zwołać posiedzenie w lipcu, choć wiedziałem, że przedstawicieli związków na nim nie będzie. Czerwiec i lipiec to czas decyzji o przyszłorocznej waloryzacji rent i emerytur czy podwyżce płacy minimalnej. Szkoda, że nie doszło do rozmów na ten temat. Tym bardziej że na dwóch ostatnich posiedzeniach Komisji był obecny premier, a związkowcy zawsze się tego domagali.
Przedostatnie posiedzenie zostało przerwane z powodu obowiązków Donalda Tuska bez konkluzji w sprawie elastycznego czasu pracy, na czym związkowcom najbardziej zależało, a ostatnie zwołano już po uchwaleniu tej ustawy. Związkowcy uważają więc, że nie było o czym rozmawiać.
To nie jest zgodne ze stanem faktycznym. Dyskusję o elastycznym czasie toczyliśmy przez cały 2012 r. w zespołach roboczych. Odbyło się 15 spotkań na ten temat. W pewnym momencie uznaliśmy, że czas na konkluzje, bo inaczej będziemy to ciągnąć w nieskończoność. Nasze stanowisko od początku było jasne – popieraliśmy projekt rządowy.