Nie ma żadnego powodu do strajku

Związki chcą mnie odwołać, ale nie poprę ograniczania ich praw – mówi minister pracy.

Publikacja: 24.07.2013 01:40

Nie stawiałbym na szali trwałości koalicji po głosowaniu w sprawie uboju rytualnego – deklaruje Wład

Nie stawiałbym na szali trwałości koalicji po głosowaniu w sprawie uboju rytualnego – deklaruje Władysław Kosiniak-Kamysz

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Rz: Jak się obradowało w Komisji Trójstronnej bez związków zawodowych?

Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej:

Krótko. Ze względów formalnych musiałem zwołać posiedzenie w lipcu, choć wiedziałem, że przedstawicieli związków na nim nie będzie. Czerwiec i lipiec to czas decyzji o przyszłorocznej waloryzacji rent i emerytur czy podwyżce płacy minimalnej. Szkoda, że nie doszło do rozmów na ten temat. Tym bardziej że na dwóch ostatnich posiedzeniach Komisji był obecny premier, a związkowcy zawsze się tego domagali.

Przedostatnie posiedzenie zostało przerwane z powodu obowiązków Donalda Tuska bez konkluzji w sprawie elastycznego czasu pracy, na czym związkowcom najbardziej zależało, a ostatnie zwołano już po uchwaleniu tej ustawy. Związkowcy uważają więc, że nie było o czym rozmawiać.

To nie jest zgodne ze stanem faktycznym. Dyskusję o elastycznym czasie toczyliśmy przez cały 2012 r. w zespołach roboczych. Odbyło się 15 spotkań na ten temat. W pewnym momencie uznaliśmy, że czas na konkluzje, bo inaczej będziemy to ciągnąć w nieskończoność. Nasze stanowisko od początku było jasne – popieraliśmy projekt rządowy.

A jakie propozycje związkowców uwzględniono w sprawie czasu pracy?

Zgłaszali jeden wniosek – nie przyjmować tej zmiany. W takich warunkach dyskusja jest trudna. Przypomnę, że te rozwiązania działały już od połowy 2009 r. do końca 2011 r. I nie było wtedy protestów ani też nikt nie pracował całą dobę, czym straszą teraz związkowcy.

Związkowcy mówią, że zgodzili się wówczas na te rozwiązania w zamian za podwyżki płacy minimalnej, tak aby wynosiła ona połowę średniej płacy w kraju. I że rząd się z tego nie wywiązał.

Jak to nie? W 2009 r. płaca minimalna wynosiła ok. 1200 zł. Teraz 1600 zł, a w przyszłym roku zostanie podniesiona do 1680 zł. W 2007 r., gdy koalicja PO–PSL obejmowała władzę, płaca minimalna stanowiła 34,8 proc. średniej krajowej. W tym roku będzie stanowiła 43 proc. i to jest bardzo dużo jak na warunki europejskie. Jest tylko jeden kraj w Europie, gdzie jest 50 proc. I to jest Grecja. A przykładowo w Wielkiej Brytanii płaca minimalna wynosi 38,5 proc. średniej krajowej.

Ale tam wynagrodzenia są dużo wyższe, więc płaca minimalna również starcza na dużo więcej niż w Polsce.

Wartości nie porównuję, ale jeżeli chodzi o stosunek płacy minimalnej do średniej krajowej, to u nas jest lepszy.

Związkowcy zarzucają panu, że przychodził pan na posiedzenia Komisji z rozwiązaniami rządu i nigdy nie chciał z niczego ustąpić. A nie na tym polega dialog.

Rząd ma swoje założenia, które chce realizować. Ale to nieprawda, że projekty ustaw przed konsultacjami i po nich niczym się nie różnią. Weźmy ustawę o ochronie miejsc pracy, o którą zabiegało OPZZ. Chodzi o pomoc dla firm, które mają przejściowe kłopoty, np. spadła im sprzedaż lub obroty. Wyszliśmy z propozycją, że firma, której sprzedaż spadnie o 20 proc., może się ubiegać o dofinansowanie na utrzymanie miejsca pracy. Strona społeczna chciała 15 proc. I na to się zgodziliśmy. Później pojawiło się żądanie, żeby obniżyć wskaźnik do 10 proc., ale na to już nie mogliśmy się zgodzić. Za to zaakceptowaliśmy, na wniosek strony społecznej, dopłacanie takim firmom do składek ZUS i odstąpiliśmy od warunku, że przedsiębiorca ubiegający się o pomoc nie może zalegać z tymi składkami. Wszyscy mi mówili, że nie przekonam do tego ministra finansów. A jednak się udało. Projekt ustawy ma akceptację rządu i jest już w Sejmie, a w budżecie na jej realizację zarezerwowano pół miliarda złotych.

Wspólne listy wyborcze PO i PSL? Nie, co za dużo, to niezdrowo. Ale trzeba większej koordynacji działań w koalicji

Takie rozwiązanie na pewno ucieszyło przedsiębiorców.

Pracowników też. Przecież chodzi o ochronę miejsc pracy. I przypomnę, że te rozwiązania poparli pracodawcy i OPZZ.

W prace nad nowymi rozwiązaniami cały czas włączali się także przedstawiciele Forum Związków Zawodowych i „Solidarności", ale ostatecznie nie poparli tego projektu. Wielka szkoda. Pół miliarda złotych to jest szansa na utrzymanie pracy dla 60 tys. pracowników. Nie wiem, ile firm z niej skorzysta, ale rozwiązanie jest gotowe.

Gdy związkowcy chcieli debaty o uzdrowiskach, bo ważyła się sprawa prywatyzacji sześciu sanatoriów, natychmiast zorganizowałem posiedzenie Komisji Trójstronnej z ministrem zdrowia. W rezultacie sanatoria nie zostały sprywatyzowane, tylko skomunalizowane i przejęte przez samorządy. W Busku-Zdroju związkowcy bardzo mi byli wdzięczni za to posiedzenie komisji.

W 2012 r. udało mi się przekonać ministra finansów do odmrożenia dodatkowych 0,5 mld zł z Funduszu Pracy na wsparcie bezrobotnych. W tym roku mamy na ten cel więcej o 1,2 mld. Nikt przed rokiem nie wierzył, że będą dodatkowe pieniądze. Przecież w poprzednich latach wszystkie wnioski o odmrożenie środków dla bezrobotnych minister finansów odrzucał.

W Funduszu Pracy leży zamrożonych ok. 7 mld zł.

Tak, ale nie ja jestem ich dysponentem. Za każdym razem muszę starać się o dodatkowe pieniądze. A poza tym one muszą być racjonalnie wydawane, bo nikomu nie zależy na wyrzucaniu pieniędzy. Środki, które do tej pory wydaliśmy, przyniosły znakomite efekty.

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego związkowcy porzucili Komisję Trójstronną i żądają pana dymisji?

Ten postulat ma charakter wyłącznie polityczny. Związkowcy zrzucają na mnie winę za całe zło tego świata, za bezrobocie, za podwyższony wiek emerytalny, za zamrożony Fundusz Pracy. Zamykają oczy na to, co udało się zrobić. A przecież właśnie teraz udało się wreszcie podnieść progi dochodów i świadczeń rodzinnych uprawniających do pomocy społecznej, które od lat nie były podnoszone. Pomysł wydłużenia urlopów macierzyńskich do roku powstał w tym ministerstwie. Przed rokiem nikt by nie uwierzył, że to wejdzie w życie, bo były rządy, które skracały urlop macierzyński, a my wydłużyliśmy go do całego roku. To jest zmiana rewolucyjna. Uznaliśmy, że musimy to zrobić pomimo trudnej sytuacji budżetowej, bo polityka rodzinna, obok pomocy osobom szukającym pracy, jest priorytetem kierowanego przeze mnie resortu i całego rządu.

Mamy ogromny problem demograficzny w Polsce i musimy go rozwiązać. Oczywiście same urlopy nie uzdrowią sytuacji demograficznej, ale jest wiele innych działań. Karta rodzin wielodzietnych to także nasza kolejna propozycja.

Ostatnio pojawiły się w PO pomysły na ograniczenie praw związków zawodowych, np. likwidacja etatów związkowych w przedsiębiorstwach.

Nie jestem entuzjastą tych propozycji, dlatego nie będę ich popierał. Zmiany w ustawie o związkach zawodowych powinny być wypracowane w dialogu autonomicznym pomiędzy związkowcami a pracodawcami. Mimo że związki chcą mnie odwołać, uważam, że są w Polsce potrzebne do ochrony praw pracowników.

Na razie związkowcy szykują się do protestów przeciwko rządowi i grożą strajkiem generalnym.

Nie mają ku temu żadnych powodów. Jeżeli w trudnych czasach minister polityki społecznej zdobywa pieniądze na wsparcie rodziny i seniorów, na zwiększenie pomocy dla osób bez pracy i firm w tarapatach finansowych, to jest skuteczny i ma mocną pozycję w rządzie.

Związkowcy tak nie uważają, a wydaje się, że obywatele też nie. Pan jest jednym z najmniej rozpoznawalnych ministrów, a poparcie dla PSL dramatycznie spadło do 2 proc.

Na rozpoznawalność nie narzekam, patrząc na wyniki ostatnich miesięcy, co więcej, cieszę się, że jestem rozpoznawalny dzięki dobrym działaniom, które do tej pory udało się zrobić. A jeśli pani pyta o wyniki PSL, słaby był na razie jeden sondaż, na dodatek przeprowadzony w lecie i podczas weekendu. Sądzę, że po prostu nasi wyborcy mają ważniejsze i ciekawsze zajęcia niż odbieranie telefonów od ankieterów. Poczekajmy na następne pełne badania. Kilka dni temu w innym sondażu PSL znowu miało więcej niż 5 proc. poparcia.

Nie wiąże pan tego np. z przegraną w sprawie uboju rytualnego? Ma pan pretensje do PiS, że nie zagłosowało za ustawą rządową, a do koalicjanta nie, choć powinien to wesprzeć.

Do PiS mam pretensje, bo ta partia ma duże poparcie w elektoracie wiejskim, a kompletnie nie dba o jego interesy. A jeżeli chodzi o PO, to żałuję, że nie zagłosowali za projektem rządowym.

Trudno się oprzeć wrażeniu, że to jest przejaw słabnącej pozycji PSL w rządzie.

Nie wyciągałbym tak daleko idących wniosków. PO od początku mówiła, że poparcie tej ustawy jest dla nich trudne. Nie udało się ich przekonać, ale nie stawiałbym na szali trwałości koalicji po tym głosowaniu. Tak jak PO nie stawia na szali głosowania w sprawie małych sądów. Koalicja ma nadal możliwości dobrego działania, potrzebuje tylko zacieśnienia współpracy. Powinniśmy działać jak na Podkarpaciu, gdzie wystawiliśmy Mariusza Kawę, wspólnego z PO kandydata w wyborach uzupełniających do Senatu.

Gdybyście tego nie zrobili, PiS z całą pewnością sprzątnęłoby wam ten mandat sprzed nosa, a tak macie szansę powalczyć.

Dlatego twierdzę, że ta decyzja była dobra. Mamy tam świetnego kandydata do Senatu.

Jest pan zwolennikiem wspólnych list PO–PSL w wyborach?

Nie, nie, co za dużo, to niezdrowo. Wartość PSL, jego stabilność i dorobek polityczny opiera się na samodzielności. My ze swojej tożsamości nie rezygnujemy. Ale na pewno potrzebna jest nam większa koordynacja działań w koalicji.

A jak pan odczytuje projekt PO wspierany przez premiera, a zmierzający do likwidacji finansowania partii z budżetu?

Źle. To już druga taka inicjatywa PO. W 2010 r. wspólnie z PJN ograniczyli finansowanie partii o połowę, a dziś chcą je całkiem zlikwidować. PSL jest przeciwne finansowaniu partii z niewiadomych źródeł, bo do tego to by się sprowadzało.

Rz: Jak się obradowało w Komisji Trójstronnej bez związków zawodowych?

Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej:

Pozostało 99% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska