Rz: Czy dwa ataki terrorystyczne przeprowadzone dzień po dniu wystarczą, by zastraszyć rosyjskie społeczeństwo?
Tomasz Otłowski:
Z psychologicznego punktu widzenia to mocne uderzenie. Skala ofiar musi robić wrażenie na przeciętnym Rosjaninie. Sianie terroru, grozy, by zastraszyć społeczeństwo, to właśnie istota terroryzmu.
A można się nie bać?
Żyjemy w globalnej wiosce. Informacje o atakach w kilka sekund przekazywane są do wszystkich mediów na całym świecie. Nie są to suche dane podawane gdzieś w środku gazet, jak jeszcze sto lat temu, tylko każdy może zobaczyć to sam w telewizji. Widać lejącą się krew, ciała ofiar. W takiej sytuacji jakakolwiek obrona, postawienie sobie psychologicznej tamy to szalenie trudne zadanie. Terroryści zaś wykorzystują fakt, że media działają tak, a nie inaczej.