Ross poczuł się urażony publikacją "Rz", w której przytoczyliśmy jego wypowiedź dla Telewizji Republika. Rozmowa dotyczyła rządowego spotu, przygotowanego na rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskiej. Polityk był dopytywany przez prowadzącego, czy jest to spot kampanijny. - Pewnie jest on spotem kampanijnym - przyznał Ross.
Europoseł zarzucił "Rz", że bezpodstawnie powiązała jego wypowiedź z kampanią wyborczą prowadzoną przez PO. Z jego pozwu wynika, że miał wtedy na myśli kampanię rządową na 10-lecie w UE.
Sąd przychylił się do do argumentacji pełnomocnika spółki Gremi Business Communication, że wniosek został zgłoszony w niewłaściwym trybie. Ross chciał rozpatrzenia sprawy w trybie wyborczym, który jest możliwy w kampanii wyborczej. Jednak jak uznał sąd, dotyczy to jedynie materiałów wyborczych lub innych form agitacji.
- Artykuł prasowy nie jest materiałem wyborczym, nie jest też wydany przez komitet wyborczy, ale przez wydawcę - argumentował sąd, który agitacji w treści się nie dopatrzył.
Zdaniem sądu, gdyby jednak uznać tryb, to w samej treści nie można dostrzec nieprawdziwych informacji.