"Newsweek" pisze o śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Białymstoku. Na powiatowy posterunek policji w Bielsku Podlaskim pod koniec kwietnia miał się zgłosić dyrektor generalny handlującej węglem firmy Krex. Jak zeznał, 24 kwietnia nieznana osoba dostarczyła do jego firmy teczkę z dwoma pismami. Pochodziły one z firm Falenta Investments i KTK Polska.
"Główny księgowy pokazał mi okładkę teczkę i miejsce, w którym znajduje się coś nietypowego. Po nacięciu okładki i odchyleniu papieru zobaczyliśmy urządzenie przypominające podsłuch. Składało się ono z baterii okrągłych płaskich połączonych ze sobą i do nich był przyłączony mikrofon. Urządzenie to posiadało inne elementy, których nie jestem w stanie opisać" - wyjaśniał dyrektor firmy Krex.
Według ustaleń tygodnika, teczkę do firmy Krex przyniósł Adam D., adwokat z Bydgoszczy, obsługujący m.in. firmę MM Group, powiązaną kapitałowo ze Składami Węgla. Miał on potwierdzić w rozmowie z policją, że teczkę otrzymał w biurze Falenty.
W zeszły wtorek Marek Falenta, udziałowiec spółki Skłądy Węgla, w której na początku czerwca dokonano zatrzymania 10 osób z zarządu, został zatrzymany przez policję. Usłyszał zarzuty współudziału w procederze nielegalnego podsłuchiwania polityków. Postawiono je także biznesmenowi Krzysztofowi Rybce. W środę wieczorem obu zwolniono za kaucją.
Prokurator zarzucił obu zatrzymanym w zeszły wtorek współsprawstwo - także z podejrzanymi kelnerami Łukaszem N. i Konradem L. - w popełnianiu czynów polegających na nieuprawnionym zakładaniu i posługiwaniu się urządzeniem nagrywającym oraz ujawnieniu utrwalonych rozmów innym osobom.