Mimo że na wschodzie Ukrainy oficjalnie nadal trwa zawieszenie broni, w okolicach donieckiego lotniska od kilku tygodni toczą się ostre walki. W ich wyniku już zginęło co najmniej kilkunastu cywilów. O spowodowanie ich śmierci Amnesty International oskarża nie tylko separatystów, lecz także siły ukraińskie.
Ostrą reakcję znanej międzynarodowej organizacji wywołała śmierć dziewięciu osób, kiedy w środę w Doniecku zostały ostrzelane autobus i szkoła. Prawdopodobnie separatyści prowadzili ostrzał ukraińskich sił ze stanowisk w pobliżu tych miejsc, co spowodowało niefortunną odpowiedź ukraińskiej artylerii.
– Ukraińskie wojsko powinno natychmiast zaprzestać akcji w dzielnicach mieszkalnych Doniecka – zaapelował John Dalhuisen, dyrektor programów Europy i Azji Środkowej Amnesty International.
Opierając się na raportach obserwatorów, Dalhuisen twierdzi, że obie strony konfliktu łamią międzynarodowe prawo humanitarne, narażają na niebezpieczeństwo cywilnych mieszkańców, prowadząc wzajemny ostrzał artyleryjski.
- Zarówno ukraińscy wojskowi, jak i separatyści wykorzystują wyrzutnie rakietowe typu Grad i przenośne granatniki, których używanie w rejonach zamieszkanych przez cywilów jest zabronione – mówi „Rz" Bogdan Owczaruk, rzecznik kijowskiego biura Amnesty International. – W związku z tym, wszyscy ponoszą winę za śmierć cywilów, bez względu na to, gdzie czyj pocisk trafia. W Doniecku ofensywę prowadzą siły ukraińskie, natomiast w rejonie miejscowości Debalcewe czy Awdijiwka inicjatywa leży po stronie separatystów – wskazuje.