Na pomysł, by z kasy miasta płacić za taką metodę leczenia niepłodności, wpadła dr Dorota Polz-Gruszka, lubelska lekarka, kandydatka komitetu Lubelska Lewica Razem.
– Niepłodność staje się chorobą cywilizacyjną. Obowiązkiem władz samorządowych jest pomoc mieszkańcom zawsze, kiedy jest to możliwe – tłumaczy kandydatka lewicy na prezydenta.
Podkreśla, że kryteria kwalifikowania do programu będą stricte medyczne.
– Chciałabym, aby program rządowy był wystarczający i wszystkie zainteresowane pary mogły z niego skorzystać, jednak dane dotyczące potrzeb są szacunkowe i nie wiadomo z całą pewnością, czy tak się stanie – wyjaśnia Polz-Gruszka. ?– Pomoc miasta w postaci miejskiego programu in vitro będzie kierowana do par, które spełniają kryteria medyczne, a nie zakwalifikowały się do programu ministerialnego z powodu wyczerpania środków finansowych – dodaje.
Faktycznie Lublin ma niewielki przyrost naturalny. Jak wynika z danych tamtejszego ratusza, w tym roku do 3 października na świat przyszło 2532 dzieci, zmarło 2317 osób. W całym poprzednim roku odnotowano 3230 narodzin i 3134 zgony.