Autobus został zaatakowany 13 stycznia koło posterunku drogowego Wołnowacha, ok. 35 km na południowy zachód od Doniecka. Wskutek ostrzału – najprawdopodobniej rakietowego – zginęło tam na miejscu dziesięć osób, a 19 zostało rannych. Później zmarły jeszcze dwie ranne osoby.
Członkowie Specjalnej Misji Obserwacyjnej (SSM) OBWE badający teren, na którym doszło do ataku, ustalili 14 stycznia, że wszyscy zabici i ranni pasażerowie autobusu jadącego z Doniecka do wsi Złatoustiwka na obszarze kontrolowanym przez siły ukraińskie zginęli od pocisków, które rozerwały się w bezpośredniej bliskości autobusu (najbliższy zaledwie 10 metrów od niego). Najprawdopodobniej były to rakiety typu Grad.
Rzecznik misji OBWE Michael Bociurkiw poinformował w rozmowie z „Rz", że śledztwo wciąż trwa, a ustalenia nie są ostateczne.
Kijowskie media, powołując się na cząstkowy raport OBWE z 16 stycznia, podały jednak w poniedziałek, że pociski nadleciały z kierunku północnego lub północno-wschodniego, co nie wskazuje jednoznacznie na obszar kontrolowany przez rebeliantów.
Nic dziwnego, że dotychczasowe ustalenia SSM zostały z zadowoleniem przyjęte przez przedstawicieli separatystów, którzy odrzucają odpowiedzialność za ofiary w Wołnowasze. Denis Puszilini, wiceprzewodniczący Ludowej Rady samozwańczej Republiki Donieckiej, pochwalił międzynarodowych obserwatorów za obiektywizm.