Może dostać nawet ?20 procent.
Pani Ogórek może doprowadzić Andrzeja Dudę do drugiej tury wyborów prezydenckich?
Bardzo prawdopodobne. Nie należy się bać II tury wyborów prezydenckich. Mamy demokrację. Drożej nas to będzie kosztowało, ale sprawdzian większy i lepiej nam się kandydaci zaprezentują.
Jak pan ocenia Andrzeja Dudę?
Słaby kandydat. Nie zasługuje na prezydenturę. Ma nieszczęśliwe zaplecze. Ale on też jest potrzebny naszej młodej demokracji. Trzeba nauczyć się walczyć. Musimy chodzić głosować, a nie siedzieć w domu i narzekać.
A jak pan ocenia prezydenturę Bronisława Komorowskiego? Obecny prezydent zasłużył na reelekcję?
Nie ma innych propozycji. Wszystko zależy od tego, czego chcemy od prezydenta. Jeśli chcemy, żeby było grzecznie i ładnie, to jest dobry. Ale żeby denerwować, irytować, działać na granicy prawa, żeby budować, to się nie nadaje.
Wejdzie pan do komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego?
Na dzień dzisiejszy nie widzę lepszego kandydata, ale jeszcze mam trochę czasu na podjęcie decyzji.
Paweł Kukiz może kandydować.
Nie, nie, nie.
To nie jest nowy trybun ludowy, który może być Wałęsą nowych czasów?
Ja miałem inne zadania, inną sytuację w kraju, Sowietów, granicę nieustabilizowaną. Takie eksperymenty są nam dzisiaj niepotrzebne.
Swego czasu wspierał pan Janusza Palikota, który zdecydował się kandydować na prezydenta.
Palikot miał dobre diagnozy, ale leczenie miał fatalne. Dzisiaj nie może liczyć na moje poparcie, bo nie podobają mi się jego recepty. On musi odpocząć od polityki, dać sobie wolne na jedną kadencję. Niech utrzyma diagnozę, ale wróci wtedy, jak poprawi leczenie.
Robert Biedroń z partii Palikota osiągnął gigantyczny sukces i został prezydentem Słupska.
Ja jestem człowiekiem starej daty i w tych tematach nie zmieniam swojego zdania. Jestem za tym, żeby wyniki wyborów odzwierciedlały przekrój społeczeństwa. Jeżeli ludzi tej orientacji jest 4 proc., to powinni mieć 4 proc. wszędzie tam, gdzie to jest możliwe. Jeżeli doprowadzić do prawdziwej reprezentacji przekroju społecznego, to takie rzeczy by się nie zdarzały.
Nie podoba się panu, że polskie społeczeństwo się otwiera?
Ja nie mówię, czy dobrze czy źle, tylko jestem fanatykiem odzwierciedlania przekroju społecznego. Jeżeli lewicy jest 20 proc., to wszędzie, gdzie to możliwe, lewica powinna mieć 20 proc., jeżeli prawicy jest 70 proc., to podobnie. Taką rzecz budowałem i tak chciałbym, żeby wyglądała przyszłość.
Czy SLD jest dzisiaj partią schodzącą? W kolejnym parlamencie może zabraknąć lewicy?
Ile lat ja już powtarzam, że mamy inną społeczność. Przechodzimy z myślenia o państwie, kraju na większe zorganizowanie, bo technologia nas zmusza. Musimy zdefiniować na nowo i lewicę, i prawicę, bo to oznacza już coś innego niż 20 lat temu. Ja kiedyś lewicę oceniałem jako niewierzących plus własność państwowa. Prawica – wierzę w Boga i własność prywatna. Stary Wałęsa mówi wam, młodzi ludzie, że należy na nowo opisać wszystkie zorganizowania społeczne. Prawica, lewica, siły populistyczne, siły właścicieli środków produkcji, radykałowie. Chodzi o nowe zorganizowanie, które w dobie internetu pozwoli ludziom się zlokalizować. Teraz lewica jest bardziej prawicowa niż prawica i odwrotnie. Pomieszanie z pomyleniem.
Z całym szacunkiem, ale nikt pana nie słucha.
Posiałem piękną pszenicę, ale na śnieg.
Jak pan postrzega partię Leszka Millera?
Nie wiadomo, co to jest!? Podobnie jak PO. Co to jest PO? Platforma? Do czego? Do gnoju, do ziemniaków? Jakie treści niesie?
Pana syn ma szanse zostać szefem pomorskiej PO?
Nie należę do Platformy. Synowi dobrze życzę, ale PO ma tyle kłopotów, a on jednak jest po tych operacjach. Nie jestem ani za, ani przeciw.
A może jest potrzebna nowa partia? Może partia Leszka Balcerowicza?
Jest potrzebne nowe, europejskie zorganizowanie. Czytelne, żeby z nazwy nie trzeba było się domyślać, co to reprezentuje.
Prawo i Sprawiedliwość jasno się określa.
Co to za prawo, co to za sprawiedliwość?! To musi jasno mówić: jestem prawicowcem i się nie wymigam.
A jak by pan siebie opisał?
Ja jestem prawicowiec, ale nie demagog. Jestem też populistą, bo wywodzę się ze związków zawodowych.
Nie żałuje pan, że za późno przeprosił Józefa Oleksego?
Proszę pana, ale ja mam wielu przyjaciół ministrów. Pan wie, jak ja się im naraziłem, jakie lanie dostaję? Ale ja jestem człowiekiem do końca sprawiedliwym i w związku z tym, bez względu na cenę, jaką muszę zapłacić, przepraszam. Moja wiedza na dzisiaj nie pozwalała sumieniu nie przeprosić. Żałuję, że nie mogłem uczestniczyć w pogrzebie.
Ostatniej woli Oleksego nie uszanowano. Miało nie być przemówień, a były.
No widzi pan, do czego ta demokracja prowadzi...