Reklama
Rozwiń

Telewizja publiczna musi być obiektywna

Rozmowa z Jackiem Dąbałą, medioznawca z KUL.

Aktualizacja: 28.05.2015 00:33 Publikacja: 26.05.2015 21:43

Telewizja publiczna musi być obiektywna

Foto: materiały prasowe

Rzeczpospolita: Prawa strona sceny politycznej bojkotuje program „Tomasz Lis na żywo". To efekt m.in. zeszłotygodniowego ataku na Kingę Dudę, córkę prezydenta elekta. Tomasz Lis i jego gość cytowali wpis z jej fałszywego konta na Twitterze. To słuszna reakcja?

prof. Jacek Dąbała: Jeśli dziennikarz opowiada się wyraźnie za pewnymi poglądami, musi się liczyć z tym, że formacja polityczna z drugiej strony odwraca się od niego, nie ufa mu. Taka postawa nie dziwi - w demokracji można się zachowywać w ten sposób. Taki bojkot to wyraźna informacja, że pewne środowisko polityczne nie akceptuje tego typu dziennikarstwa.

Bo od telewizji publicznej powinniśmy oczekiwać obiektywizmu?

Rzeczywiście w tym przypadku ostrość Lisa może się wydawać niewłaściwa. Telewizja publiczna w Polsce, przynajmniej teoretycznie opłacana jest z kieszeni wszystkich, ma więc być maksymalnie zobiektywizowana. Wszystkie środowiska powinny być traktowane sprawiedliwie i mieć do niej dostęp.

Ale na Zachodzie dziennikarze też nie ukrywają, którą opcje polityczną popierają...

U nas to po prostu bardziej widać i ze względu na młodość demokracji, i dlatego, że bardziej emocjonalnie reagujemy. W krajach rozwiniętych demokracji przyzwyczajono się do tego, że gdy jeden dziennikarz opowiada się za jakimś poglądem politycznym, to drugi z nim polemizuje. Ale gdy chodzi o telewizję publiczną, można oczekiwać, że tyle samo będzie się mówiło o programach prawicowych, co o lewicowych.

Czyli że będą zachowane standardy dziennikarskie. Jakie?

Takie jak uczciwość, dążenie do prawdy i weryfikowanie programów, zgodność z sumieniem dziennikarskim, z pewnym posłannictwem. Świadomość, że mówi się do masowego odbiorcy, który nie musi być zorientowany w danej problematyce i powinno mu się dać możliwie szeroki obraz, żeby wybierał świadomie. Kłania się element podstawowy, czyli wiedza dziennikarza, jego kompetencje, doświadczenie i umiejętności - klasyczny warsztat.

Mówi się, że największym przegranym ostatnich wyborów w Polsce jest dziennikarstwo, zgadza się pan z tym stwierdzeniem?

Jeżeli przyjrzymy się rozłożeniu akcentów w mediach, to zobaczymy, że głosy nie strzelały jednak do jednej bramki, a dziennikarze tworzyli różnorodną paletę. Oczywiście w pojedynczych przypadkach mieliśmy do czynienia z wyraźną deklaracją.

Jest granica, której publicysta nie powinien się przekraczać?

Tego nie można wyznaczyć matematycznie. Taką granicą jest informowanie z najlepszą intencją, odpowiedzialnością, skromnością i pokorą, świadomością, że jako dziennikarz mogę się mylić. Dziennikarz musi kontrolować sam siebie. Wtedy nie mówi ani nie pisze czegoś, co ewidentnie odrzuca drugą stronę i w konsekwencji prowadzi do bojkotu danego programu, tak jak stało się w przypadku programu Tomasza Lisa.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!