Rzeczpospolita: Prawa strona sceny politycznej bojkotuje program „Tomasz Lis na żywo". To efekt m.in. zeszłotygodniowego ataku na Kingę Dudę, córkę prezydenta elekta. Tomasz Lis i jego gość cytowali wpis z jej fałszywego konta na Twitterze. To słuszna reakcja?
prof. Jacek Dąbała: Jeśli dziennikarz opowiada się wyraźnie za pewnymi poglądami, musi się liczyć z tym, że formacja polityczna z drugiej strony odwraca się od niego, nie ufa mu. Taka postawa nie dziwi - w demokracji można się zachowywać w ten sposób. Taki bojkot to wyraźna informacja, że pewne środowisko polityczne nie akceptuje tego typu dziennikarstwa.
Bo od telewizji publicznej powinniśmy oczekiwać obiektywizmu?
Rzeczywiście w tym przypadku ostrość Lisa może się wydawać niewłaściwa. Telewizja publiczna w Polsce, przynajmniej teoretycznie opłacana jest z kieszeni wszystkich, ma więc być maksymalnie zobiektywizowana. Wszystkie środowiska powinny być traktowane sprawiedliwie i mieć do niej dostęp.
Ale na Zachodzie dziennikarze też nie ukrywają, którą opcje polityczną popierają...