Brytyjczyk deklaruje, że jest gotów zginąć w walce z Państwem Islamskim. W Wielkiej Brytanii pozostawił żonę i troje dzieci. W Iraku Atherton dołączył do milicji Dwekh Nawsha sformowanej z ochotników przybyłych na Bliski Wschód z Iraku, Europy i USA.
Atherton nie przeszedł przed wyjazdem na Bliski Wschód żadnego przeszkolenia wojskowego. Przez 20 lat był zawodowym kierowcą. Przed wyjazdem na Bliski Wschód spieniężył swój majątek, a za pieniądze uzyskane ze sprzedaży samochodu, łodzi i motoru kupił m.in. karabin AK-47 oraz pistolet Glock.
Dlaczego 53-latek zdecydował się na wyjazd do Iraku? - Poczułem, że muszę to zrobić. Chciałbym, aby moje wnuki wiedziały jakim jestem człowiekiem. Wkurza mnie to, co robi Państwo Islamskie. Nikt zdaje się nic z tym nie robić, więc postanowiłem wziąć sprawy we własne ręce - mówi. W wyjeździe do Iraku nie przeszkodziło mu to, że w 2007 roku przeszedł zawał serca. - Jeśli chcę coś zrobić w życiu, muszę to zrobić teraz - stwierdził.
Atherton od przybycia do Iraku w kwietniu cztery razy brał udział w starciach z terrorystami z Państwa Islamskiego. - Nie jestem przeciw islamowi, nie jestem brutalny i na pewno nie jestem zabójcą. Ale mam zamiar walczyć o wolność za tych wszystkich, którzy nie mogą walczyć - podkreślił.