Rz: Naukowcy alarmują, że hodowcy zwierząt nadużywają antybiotyków. Jak to wpływa na nasze zdrowie? Czy wystarczy skończyć z jedzeniem mięsa, by ten problem przestał nas dotyczyć?
Prof. Waleria Hryniewicz: O mięso akurat bym się nie martwiła, bo w Europie czy w USA kontrolujemy przecież zawartość antybiotyków w produktach spożywczych. Problem polega na czymś innym. Jeżeli w hodowli zwierząt przesadza się ze stosowaniem antybiotyków, a przesadza się, to chociażby salmonella, enterokok, pałeczka okrężnicy czy campylobacter – wszystkie te drobnoustroje, które dzielimy ze zwierzętami – po prostu uodparniają się na znane nam antybiotyki. A one później przechodzą ze zwierząt na ludzi i nas zarażają. Co więcej, potrafią także zdobytą wcześniej wiedzę przekazywać innym patogenom, już typowym dla człowieka.
Dlaczego straciliśmy kontrolę nad dozowaniem antybiotyków?
Uważam, że zachłysnęliśmy się ich skutecznością i działaliśmy bezmyślnie. Na szczęście Stany Zjednoczone niedawno postawiły sobie bardzo ambitny cel, że do 2020 roku wyprodukują dziesięć nowych antybiotyków. Już w zasadzie udało im się wprowadzić na rynek pięć nowych. One nie spełniają jeszcze naszych oczekiwań, bo to nie są produkty na miarę tych starych, fantastycznych antybiotyków. Jednak jest to już jakiś postęp.
Dlaczego przez lata nie opracowywano nowych antybiotyków? Na czym właściwie polegał problem?