Lider partii musi być mężczyzną

Ile zdaniem specjalisty od PR trzeba pieniędzy, by założyć partię, na co może liczyć Kazimierz Marcinkiewicz

Publikacja: 04.01.2010 02:24

Lider partii musi być mężczyzną

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

[b]Rz: Właśnie rozpoczyna się w Polsce rok wyborczy. Czy milion wystarczy, by założyć partię polityczną?[/b]

[b]Sebastian Drobczyński, specjalista od marketingu politycznego:[/b] Ma pani na myśli euro czy złotych?

[b]Złotych.[/b]

(śmiech) Pani żartuje. Oczywiście, że nie wystarczy. Założenie partii, która odniesie sukces wyborczy, to koszt ok. 100 mln zł – oczywiście wydawanych przez kilka lat. Przy czym mówimy o partii na poziomie Ligi Polskich Rodzin czy Samoobrony z 2005 roku, a więc ich największego sukcesu wyborczego. Poza tym pieniądze są rzeczą wtórną.

[wyimek]Przywódca partii musi mieć doświadczenie, być medialny, raczej wysoki i szczupły [/wyimek]

[b]To co jest najistotniejsze? [/b]

Po pierwsze, czas. Im krótszy termin na jej założenie, tym drożej. Po drugie, kandydaci. Muszę wiedzieć, z jakich ludzi ta partia ma się składać. Chodzi o dziesiątki osób, które pracują na sukces tej partii w każdym województwie, i to przez wiele lat. Po trzecie, musi być silny lider. Czwarty warunek to silny sztab wyborczy. Dopiero piątym elementem są pieniądze.

[b]Znana twarz w partii pomaga?[/b]

Pomaga, ale nie zbudujemy jej sukcesu na jednym nazwisku.

Jeśli zbierzemy znanych, rozpoznawalnych medialnie polityków wszystkich partii w Polsce, wrzucimy do jednego worka i utworzymy komitet wyborczy Rzeczypospolitej, to za milion złotych ma pani pewność, że pani partia wejdzie do Sejmu. 

Ale jeśli zbierze pani lokalnych społeczników, ludzi rozpoznawalnych na swoim osiedlu, ulicy, dzielnicy, nawet kilkadziesiąt osób, to przede wszystkim radziłbym ochłonąć, a potem ocenić, czy wyborcy w skali miasta ich znają. Najczęściej jest tak, że ci ludzie właśnie nie mają doświadczenia, struktur partyjnych, pieniędzy. A to kiepsko rokuje.

[b]Gdyby do pana, speca od marketingu politycznego, przyszedł człowiek, który chce założyć partię, o co by go pan najpierw spytał?[/b]

Kluczowe pytanie brzmi: jaki ma cel, np. za dwa lata osiągnąć próg wyborczy.

Poza tym, czy jego partia ma być widoczna na rynku w Polsce czy tylko w danym województwie.

Potem, z jakiego okręgu w Polsce chce startować, w zależności, czy są to wybory parlamentarne czy samorządowe. I jedne, i drugie rządzą się własnymi prawami.

Są klienci, którzy wyobrażają sobie, że jak się zgłoszą na trzy miesiące przed wyborami, to się uda, i to jest pierwszy podstawowy błąd myślenia.

Jeśli np. grupa w Sieradzu chce mieć większość w radzie miasta, to ja ją zapytam, po co jest wam potrzebna partia? W wielu miejscowościach partia się nie liczy, a w dużych miastach, tak jest np. w Poznaniu, w wyborach samorządowych liczą się duże partie polityczne.

Zapytam też tego człowieka, co to ma być za partia? O nazwiska osób, które chcą ją założyć, czy ma silnych liderów, gdzie chce się ulokować na scenie politycznej i ile ma ludzi do sztabu wyborczego, czyli o kapitał ludzki. Przy nowych nazwiskach, nowych twarzach na szybki sukces nie ma co liczyć.

Na końcu zapytam o finanse.

[b]Czy można więc stworzyć partię ad hoc, np. na rok przed wyborami?[/b]

Nikomu w Polsce się to jeszcze nie udało. Partię tworzy się latami. Ale w pół roku można stworzyć partię do tzw. pierwszego otwarcia, czyli żeby zaistniała w świadomości wyborców. Realnie na taki sukces pracować musi minimum sto osób.

Polityk ad hoc w polityce się nie pojawi, nie ma takiej możliwości. Z jednym wyjątkiem – musiałby być efektem czarnego PR, obliczonego na zdyskredytowanie znanych liderów partii, oczywiście wcześniej długo i dobrze przygotowywanego. Czarnym PR niektórzy wygrywają wybory. Polityk do swojego sukcesu musi wykorzystać różne techniki. Pytanie, jak chce być kojarzony i co jest w stanie zrobić.

[b]Co najwięcej kosztuje przy tworzeniu partii?[/b]

Reklama i ludzie, stworzenie dobrego produktu i praca nad nim. Dwie najdroższe wartości. Dużo kosztuje też system zabezpieczeń komputerów, w których znajdują się m.in. poufne dane moich liderów.

[b]Dlaczego Leszkowi Millerowi nie udało się stworzyć partii z sukcesem?[/b]

Polska Lewica nie miała prawa bytu, bo została stworzona przez polityka, który trwał w niebycie politycznym. Tą samą drogą poszli Marek Jurek i Maciej Płażyński. Można z jednym takim liderem coś ugrać do Senatu, ale na tym możliwości się kończą.

[b]Czy i gdzie jest miejsce na nową partię?[/b]

Miejsce jest zarówno od centrum na lewo, jak i od centrum na prawo. Nie skupiałbym się na ideologii, czy lewica czy prawica, ale w którym kierunku chciałby mój klient pójść. Postawiłbym na hasła zrozumiałe dla przeciętnego Polaka.

[b]Proszę podać trzy hasła, które mogą dziś chwycić.[/b]

Opowiedziałbym się, co zrobiłbym z podatkami. Poza tym jasno skrystalizowałbym przyszłość gospodarki, a dokładnie, co dałbym swoim dzieciom; i jeszcze, w jaki sposób zagwarantowałbym emerytury tych, którzy dziś pracują. Nie będę obiecywał gruszek na wierzbie za dwa lata.

Nie skupiałbym się natomiast na tematach kontrowersyjnych: Kościele, in vitro, prawach mniejszości seksualnych.

[b]Wszystko już było...[/b]

Było. Zawsze musimy obiecywać, a potem krok po kroku pokazywać, co się udało zrobić.

Praktyka amerykańska uczy nas, że pierwsze cztery lata kadencji prezydenta to jest przymilanie się. Druga kadencja jest ostatnią i wtedy możemy najwięcej działać. Poza tym przez pierwszy rok powinniśmy podejmować najtrudniejsze decyzje, żeby przez kolejne trzy lata nam społeczeństwo wybaczyło.

Muszę mieć liderów, którzy przed kamerami będą w stanie powiedzieć: jest tak i tak, a teraz powiem wam, jak możemy to zrobić wspólnie.

[b]Jak ważny jest charyzmatyczny lider? Lepiej, gdy jest jeden czy może kilku jak w Platformie Obywatelskiej zakładanej przez „trzech tenorów”? [/b]

Właśnie doświadczenie Platformy uczy: „Pamiętaj, młody polityku, bierz wszystko w swoje ręce” – musi być jeden lider. Król jest tylko jeden.

Na początku poprosiłbym o tylu liderów, ile jest województw. Dlaczego? Dany lider musi się utożsamiać z regionem i grupą społeczną. A potem, w imię dobrego PR i strategii, wszyscy liderzy oddaliby swoją część suwerenności dla tego jednego.

To także widać w PO, również w PiS. Proszę spojrzeć na SLD, gdzie brakuje silnego lidera. Partia się rozłazi.

[b]Jak się wybiera tego najważniejszego? Jakie musi mieć cechy?[/b]

Musi mieć poparcie w terenie. To jest brzydka prawda o liderze. Nie wybieramy go przez pryzmat charyzmatyczności, ale tego, że ma wszędzie macki – w Zegrzu, Białymstoku czy Wrocławiu. Ma wpływy, każdemu tę władzę dał, teraz ją odbiera. To jest najbrzydsza forma polityki, ale i jej czarna magia.

Przywódca partii musi mieć doświadczenie, być medialny, raczej wysoki i szczupły, i być mężczyzną. Raczej nie kobietą – takie jest dziś społeczeństwo. Gdy to się zmieni, będę proponował kobietę.

[b]Mężczyzna samotny czy raczej mający rodzinę?[/b]

Wolałbym, aby miał ustabilizowane życie rodzinne, bo łatwiej mi go będzie wyprodukować i sprzedać. Choć oceniam, że za 15 – 20 lat to się zmieni.

Do tego powinien mieć współmałżonkę, która będzie postacią medialną, którą będzie mógł – powiem brzydko – wykorzystać np. do kampanii wyborczej.

Sam mężczyzna, lider w polityce, nie istnieje. Rodzina to również dzieci. Kandydat musi być gotowy do tego, bym się dowiedział o nim wszystkiego, poznał tajniki życia rodzinnego.

Ktoś, kto chce zbudować partię, musi się liczyć z oddaniem siebie. Zanim się zacznie praca nad kandydatem, odbywamy dziesiątki rozmów, pytamy o tysiące spraw, obserwujemy go. Musimy bardzo dobrze się poznać, by nadawać na tych samych falach.

Czasami nie podejmuję się jakiegoś zadania, bo nie odpowiada mi wizja patrzenia na świat danego kandydata i nie będę mógł mu doradzić.

Największe zagrożenie ma się we własnej partii – tajemnicą poliszynela jest, że więcej donosów tworzą kandydaci własnej partii niż konkurenci polityczni.

Dlatego sam lider i jego dzieci, a także małżonek muszą być sprawdzani.

Posiłkujemy się zawodowcami, którzy sprawdzają naszego kandydata, co robił w ciągu 15 – 20 ostatnich lat.

[b]Wynajmujecie detektywów, żeby sprawdzać własnego kandydata?[/b]

Detektywa albo osobę ze służb specjalnych. To, co mówi kandydat, to jedno. To jego prawda. A ja muszę znać prawdę obiektywną, by jak najrzadziej być zaskakiwanym. Muszę być pewny co do jego przeszłości. Odpowiadam za to.

[b]W jakim stopniu skandal może dziś pomóc politykowi?[/b]

To zależy od tego, ile dany kandydat ma lat, z jakiej jest strony politycznej i co mówił wcześniej. Dobre skandale i dobrze przygotowane pomagają zaistnieć.

Pytanie, co jest dziś skandalem i do jakiej grupy odbiorców chcemy się odwołać. Przykład senatora Piesiewicza, moralisty,

którego przyłapano w sukience wciągającego proszek, pokazuje, że skandal może zabić.

Kazimierzowi Marcinkiewiczowi, byłemu politykowi ZChN, późniejszemu premierowi z PiS, wytknięto podwójną moralność, kiedy rzucił żonę i dzieci i zamieszkał z kochanką. A jednak nadal jest cennym politykiem...

Gdyby chciał zostać posłem czy senatorem, np. z liberalnej Platformy, to mu nie zaszkodzi. Dlaczego? Ze względu na zbudowaną w czasach premierostwa medialność, luz, otwartość. Ale na prezydenta RP nie ma szans.

[b]Polityk musi umieć sprzedawać samego siebie i swoją rodzinę. To dlaczego premierowi Donaldowi Tuskowi wytknięto wigilijną sesję w „Gali”?[/b]

Taka Wigilia u premiera to dobry ruch, gdyby tygodnik pojawił się na trzy dni przed Wigilią, a nie aż tydzień. To dało podstawy do żartów, że u premiera Wigilia jest już 17 grudnia. Moim zdaniem należało dograć tak terminy, by pismo ukazało się w kiosku nieco później.

[ramka]

[b]Sebastian Drobczyński[/b], ma 34 lata. Praktyk marketingu politycznego i wykładowca akademicki.

Od 1997 roku czynnie uczestniczy w przygotowaniu i prowadzeniu zwycięskich kampanii wyborczych, m.in. jako szef sztabu, rzecznik prasowy, doradca polityczny.

Od dziesięciu lat opracowuje i prowadzi szkolenia m.in. z zakresu: autoprezentacji, komunikacji, kształtowania wizerunku, czarnego PR, media relations, marketingu politycznego, wywierania wpływu.

Twórca wielu kampanii wyborczych. Specjalizuje się w kampaniach wyborczych, kreowaniu wizerunku osób i instytucji, psychologii wywierania wpływu.

Współredaktor książki „Rola wyborów w procesie kształtowania się społeczeństwa obywatelskiego w Polsce”. [/ramka]

[b]Rz: Właśnie rozpoczyna się w Polsce rok wyborczy. Czy milion wystarczy, by założyć partię polityczną?[/b]

[b]Sebastian Drobczyński, specjalista od marketingu politycznego:[/b] Ma pani na myśli euro czy złotych?

Pozostało 98% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!