[b]Rz: Kiedy profesor Krzysztof Skubiszewski był szefem polskiej dyplomacji, pan pełnił funkcję ambasadora RP w RFN. Co, z pana perspektywy, było najważniejszą rzeczą, jaką polska dyplomacja zawdzięcza Skubiszewskiemu?[/b]
Janusz Reiter: Jasna wizja tego, co trzeba osiągnąć. I pragmatyzm w dążeniu, aby ją wypełnić. Ważne było to, że kiedy Polska stała się wolnym krajem, jej dyplomacją kierował człowiek, który nie tylko znał Zachód, nie tylko rozumiał go, ale który sam był człowiekiem Zachodu.
Polska dzięki niemu była postrzegana jako kraj, który tylko przez bieg historii przez ostatnie dziesięciolecia znalazł się poza światem zachodnim, ale którego miejsce jest właśnie wśród krajów Europy i świata zachodniego.
[b]Na czym polegała ta „zachodniość” Skubiszewskiego?[/b]
To był człowiek o świetnym wykształceniu. I tej formacji, jaką miała najlepsza część dawnych polskich elit. Nie miał najmniejszego poczucia obcości w krajach zachodnich. Kiedy był we Francji, w Niemczech, Wielkiej Brytanii – zawsze był u siebie. Jego polski patriotyzm i jego europejskość były w pełnej harmonii.